There was a problem loading image 'images/pip_1.jpg'
There was a problem loading image 'images/pip_1.jpg'
There was a problem loading image 'images/pip-statuetka.jpg'
There was a problem loading image 'images/pip-statuetka.jpg'
There was a problem loading image 'images/pip_wreczenie.jpg'
There was a problem loading image 'images/pip_wreczenie.jpg'
There was a problem loading image 'images/pip_1.jpg'
There was a problem loading image 'images/pip_1.jpg'
Red. – Gratuluję wygranej w pierwszej edycji konkursu Primus Inter Pares w którym otrzymał Pan 30% głosów. Nie boi się Pan komentarzy w rodzaju, że tylko rodzina na Pana głosowała?
P. Suski – Dziękuję za gratulacje. Nie boję się żadnych komentarzy. Takie jest życie, ktoś podjął świadomą decyzję, oddał swój głos na mnie, doceniając moją pracę jako radnego i dzięki temu wygrałem. Jak w każdym konkursie, liczy się efekt końcowy.
Red. – Mówi się, że w polskim samorządzie mamy 3 rodzaje radnych: takich, którzy boja się wójta; tacy, którzy się go nie boją i tacy, którzy starają się dostosować. Do której kategorii Pan należy?
P. Suski – Oceniając z perspektywy tych kilku kadencji Rady Gminy, których członkiem byłem i jestem, wydaje mi się, że jest trochę racji w tym, co pan mówi. W chwili obecnej jest – tak sądzę – normalnie. Osobiście nie odczuwam takiej sytuacji, bym miał się Wójta obawiać czy w jakiś sposób lawirować próbując się dostosować. Generalnie, dążę do tego, by ten symboliczny „wózek”ciągnąć w jedną stronę wspólnie z Wójtem; by nie robić sobie wzajemnych złośliwości czy niepotrzebnych przepychanek. Sądzę, że naszym celem, czyli zarówno Rady jak i Wójta jest wybranie najlepszej opcji w każdej decyzji. Otwartym pozostaje pytanie, czy zawsze się to nam udaje, ale tę ocenę pozostawiam mieszkańcom Gminy.
Red. – Oceniając Radę Gminy trudno nie odnieść wrażenia, że część radnych głosując wie o co chodzi, ale część głosuje tak, powiedzmy, nie do końca świadomie…
P. Suski – Nie chciałbym nikogo w ten sposób oceniać. Uważam, że wszyscy radni wiedzą o co chodzi. Spotykają się nie tylko na sesji, ale także na komisjach, dyskutują w kuluarach czy podczas prywatnych spotkań. Według mojej wiedzy, większość radnych regularnie odwiedza Urząd Gminy, niektórzy wręcz codziennie, więc, jeżeli czegoś nie wiedzą, mają możliwość dopytać. Uważam, że wszyscy radni powinni być świadomi swoich decyzji.
Red. – Skupmy się na słowie „powinni”. Analizując materiały, które radni otrzymują przed sesją, według naszych ocen, trzeba poświęcić – dla ich zrozumienia i tym samym wyrobienia sobie zdania – jakieś 8-16 godzin. Sądzi Pan, że wszyscy radni poświęcają tyle czasu na przygotowanie się do sesji?
P.Suski – Nie chciałbym tego oceniać. Muszę zwrócić jednak uwagę na to, że większość uchwał powtarza się cyklicznie co roku, więc radnym, którzy zasiadają w Radzie kolejną kadencję jest łatwiej. Oczywiście, są też uchwały dotyczące np. inwestycji, które mają znacznie większy ciężar gatunkowy, więc tu naprawdę potrzebne jest przygotowanie. W Radzie Gminy jest 10 nowych radnych, więc sądzę, że te osoby poświęcają więcej czasu, by się przygotować.
Red. – Obserwując niektóre sesje, czasami odnoszę wrażenie, że niektóre pytania zadawane Wójtowi, zwłaszcza dotyczące szkół w Makowiskach, Łysej Górze czy Desznicy są klasyczną ustawką w której, mówiąc kolokwialnie, ściema siepie po oczach. Jeden radny zadaje pytanie dotyczące np. godzin nadliczbowych, wójt odpowiada, radny komentuje. A później się okazuje, że niekoniecznie to tak wszystko wyglądało…
P. Suski – Nie odbieram pytań zadawanych przez radnych jako ustawki. Wiele odpowiedzi na zadawane przez radnych pytania jest mi znana, bo spotykam się z wójtem nie tylko przed sesją, albo i między sesjami. Praktycznie widzimy się w każdym tygodniu i dyskutujemy o różnych sprawach związanych z Gminą.
Red. – Porozmawiajmy o tej przysłowiowej „kuchni”. Z przepisów wynika, że Wójt jest organem wykonawczym a Rada organem uchwałodawczym i kontrolnym. Jak to wygląda w praktyce naszej Gminy? Wójt wymyśla sobie jakąś inwestycję, a Rada, chcąc nie chcąc, przegłosowuje, czy też odwrotnie: Rada wymyśla sobie jakąś inwestycję, a wójt, chcąc nie chcąc, realizuje?
P. Suski – Z moich doświadczeń wynika, że jest i tak i tak. Są pomysły, które wychodzą od radnych, bo każdy reprezentuje przecież pewną grupę mieszkańców i są też pomysły, które pochodzą od Wójta, który jest człowiekiem młodym i bardzo ambitnym. To nie jest tak, że nagle coś nam się objawia i od razu realizujemy. Wychodzę z założenia, że procedura powinna przebiegać „od ogółu do szczegółu”, więc zanim jakiś pomysł pojawi się na sesji w formie uchwały, wcześniej jest dyskutowany. I to często bywają bardzo długie dyskusje, bo wiadomo, że realizacja każdego pomysłu wiąże się z wydatkowaniem określonych pieniędzy. A tych pieniędzy, w stosunku do potrzeb i oczekiwań, zawsze będzie za mało, więc mimo tego, że Sołtysi, Radni czy Wójt mają bardzo ciekawe pomysły, czasami ich realizacja musi zostać przesunięta w czasie lub całkowicie zaniechana. W tej chwili priorytetowe dla naszej Gminy inwestycje to była hala sportowa, którą już oddano do użytku, a teraz pozostaje kanalizacja i oczyszczalnia ścieków.
Red. – Wspomniał Pan o tych priorytetowych inwestycjach. Słuchając Wójta podczas niektórych sesji, odnoszę wrażenie, że z taką pewną nutką żalu, daje do zrozumienia: to powinno było być zrobione w poprzednich latach…
P. Suski – Tutaj, niestety, muszę się zgodzić. Pamiętam, że gdy w jednej z poprzednich kadencjach, razem z obecnym Wójtem, gdy byliśmy jeszcze takimi młodymi radnymi, to zostaliśmy przekonani, że lepiej będzie budować kanalizację samemu niż wspólnie ze Związkiem Dorzecza Gmin Wisłoki. Dzisiaj, po latach oceniam, że to był błąd. Wtedy były do pozyskania większe środki zewnętrzne, a teraz nie tylko środki są mniejsze, budowa jest droższa ale też straciliśmy bezpowrotnie czas. Żałuję, że przed laty nie udało się przeforsować tych decyzji. Taki urok demokracji.
Red. – Jest Pan radnym już kilka kadencji, więc ma Pan okazję porównywać różne składy osobowe Rady Gminy. Która z tych Rad była najmocniejsza pod względem merytorycznym?
P. Suski – Były różne Rady, więc trudno byłoby mi oceniać. Ludzie się zmieniają, uczą, zdobywają doświadczenie i z czasem coraz lepiej rozumieją rolę radnego. Chciałbym podkreślić jedną – moim zdaniem – bardzo ważną rzecz: każdy radny w pierwszej kolejności powinien dbać o interes całej Gminy, a dopiero w następnej kolejności o interes miejscowości z której zdobył mandat. Tylko takie działanie daje szansę na rozwój naszej Gminy.
Red. – Generalnie wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że sesja to właściwie pewnego rodzaju spektakl, gdzie przegłosowuje się, wcześniej przygotowane i omówione, projekty uchwał. Czy jest zatem sens dyskutowania nad projektami uchwał w czasie sesji?
P. Suski – Uchwały są przygotowywane na komisjach, gdzie są omawiane i gdzie ścierają się poglądy. Jak już wcześniej wspominałem są uchwały proceduralne, które są praktycznie takie same co roku, bo przepisy obligują do ich przyjmowania w każdym roku, więc tutaj dyskusja skupia się na ocenie poprawności dokumentu. Uważam, że jeżeli na posiedzeniu właściwej komisji projekt został przedyskutowany i przegłosowany, to myślę, że nie ma większego sensu ponownej dyskusji na sesji. Oczywiście, broń Boże!, nie odbieram radnym prawa do zadawania pytań, ale ponowna dyskusja, podczas której używano by tych samych argumentów, które padały na posiedzeniu komisji, byłaby trochę bezsensowna. Zdarzają się sytuację, że radni ponownie dyskutują nad jakimś projektem, ale na szczęście jest to robione w taki sposób, że nie blokuje prac Rady. Może wynika to z tego, że zarówno Rada, jak i Wójt ciągną ten „wózek” w tę samą stronę, a decyzje, które podejmujemy służą interesowi całej Gminy. Zresztą, każdy radny oceniając dany projekt uchwały ma trzy możliwości: może być „za”, „przeciw” lub „wstrzymać się od głosu”. I radni z tego korzystają.
Red. – Jak Pan ocenia Grzegorza Barę jako Wójta Gminy Nowy Żmigród?
P. Suski – A dlaczego mam oceniać? (śmiech). A serio mówiąc to oceniam bardzo dobrze, chociaż nie zawsze się zgadzamy.
Red. – I tym sposobem przeszliśmy do polityki. Wkrótce, wprawdzie jeszcze data nie jest ustalona, będziemy mieć wybory samorządowe. Czy PSL będzie wystawiał swojego kandydata na wójta?
P. Suski – Nie wiem! Mogę tylko powiedzieć, że ja na 99,9% nie będę startował w wyborach na wójta, natomiast decyzję podejmie Zarząd Gminny PSL w którym mam tylko jeden głos. Cztery lata temu, stosunkiem głosów, z tego co pamiętam, 13 do 7 Zarząd zdecydował, że będę kandydatem na wójta, więc wziąłem udział w wyborach. Sądzę, że wkrótce będziemy mieć spotkanie i jeżeli pojawi się pomysł, byśmy jako partia polityczna wystawili swojego kandydata, to poddamy to demokratycznemu głosowaniu, które o tym zdecyduje. Jeśli będą inne pomysły, to też się nad nimi zastanowimy.
Red. – Widzi Pan w chwili obecnej w naszej Gminie jakiegoś kontrkandydata, który mógłby wygrać w wyborach z Grzegorzem Barą?
P. Suski – Żartobliwie powiem, że siebie, ale ja nie startuję. Oceniam działania obecnego Wójta dobrze, a nawet wręcz bardzo dobrze. Uważam, że nie popełnił żadnej gafy czy wpadki, która w mojej ocenie mogłaby mu odebrać poparcie. Sądzę, że nie powinien mieć problemów z reelekcją.
Red. – Czy to oznacza, że będziemy szukać kandydata dopiero na wybory w 2028 roku?
P. Suski – Sądzę, że jednak zbyt daleko wybiegamy w przyszłość. 5 lat, bo tyle będzie trwać kolejna kadencja, to jednak ogromnie długi czas, więc różne rzeczy mogą się zdarzyć, np. Wójt Grzegorz Bara może w tym czasie zostać Posłem na Sejm i kandydat będzie potrzebny.
Red. – Skoro nie zamierza Pan startować w wyborach na Wójta, to jaką Pan widzi dla siebie polityczno-samorządową przyszłość?
P. Suski – Wśród opcji na przyszłość, tak jak w tytule tej rozmowy „Po pierwsze: Gmina”, jest nadal start do Rady Gminy, ale pojawiają się też propozycje startu w wyborach do Rady Powiatu. Sądzę, że przez działalność w Radzie Gminy zdobyłem nie tylko doświadczenie, ale też stałem się osobą rozpoznawalną. Uważam, że start w wyborach do jednostki samorządowej wyższego szczebla, jaką jest powiat, byłby naturalną konsekwencją. Podkreślę jednak, że ostatecznej decyzji jeszcze nie podjąłem i nie zależy ona w 100% ode mnie. Oczywiście, ostateczną decyzję o kandydatach w wyborach do poszczególnych szczebli samorządu podejmuje i zatwierdza Zarząd Gminny PSL, którego jestem członkiem.
Red. – Dziękuję za rozmowę.