Z Piotrem Figurą o początkach żmigrodzkiej szkoły i wpływie tej placówki na życie Nowego Żmigrodu...
- Wkrótce Szkoła Podstawowa w Nowym Żmigrodzie będzie obchodzić 210 rocznicę funkcjonowania, a szkoła w Starym Żmigrodzie 100 rocznicę.
- Bardzo się na te jubileusze cieszę. Wychowałem się Starym Żmigrodzie, do tamtejszej szkoły chodziła moja mama i tam, wiele lat później, ja zaczynałem swoją pracę jako nauczyciel. W Nowym Żmigrodzie spędziłem 8 lat jako uczeń, a potem pracowałem w niej lat 10... i mimo, że już nie pracuję, to ciągle łapię się na tym, że mówię o żmigrodzkiej szkole: moja! Sądzę, że jubileusze to okazja by sięgnąć do szkolnych kronik. Zapoznanie się z tymi dokumentami, źródłami historycznymi, które dzięki Bogu ocalały, z pewnością wzbogaca naszą wiedzę. Obie szkoły, zarówno staro, jak i nowożmigrodzka, mają bardzo ciekawą historię.
- Zacznijmy zatem od początku. W 1772 roku Austria zajmuje Galicję. Cesarzowa Maria Teresa oznajmia, że „szkoły są domeną Państwa”. Skutkiem tej decyzji było powstawanie szkół trywialnych. Jedną z nich, była szkoła w Nowym Żmigrodzie. Jak wyglądały początki szkoły w Nowym Żmigrodzie według kroniki, którą Pan opracował?
- Właśnie. Zanim odpowiem, najpierw chciałbym wyjaśnić, dlaczego czuję się osobą upoważnioną do wypowiadania się na ten temat. Otóż w 2009 roku, gdy zostałem bibliotekarzem w tutejszej szkole, pani dyrektor Alicja Witkowska zleciła mi zajmowanie się kroniką szkoły podstawowej, która przez wiele lat de facto nie miała swojego opiekuna. Ostatnie w niej zapiski wyszły spod ręki dyr. Stanisława Płocica w połowie lat 90-tych, nie wiem dlaczego zaniechał pisania kroniki… Ale ja zacząłem od początku, czyli od wyciągnięcia starej kroniki, która składa się z dwóch, pisanych ręcznie, tomów. Pierwszy obejmuje okres od 1888 roku do roku 1936, drugi – od 1945, przez lata PRL do połowy lat 90-tych. Kronikę sfotografowałem, przepisałem do edytora tekstu, w miarę możliwości uzupełniłem wpisy za brakujące lata i w tekst kroniki wkleiłem zdjęcia. Zajęło mi to kilka lat, a efekt mojej pracy można oglądnąć w szkolnej bibliotece. A teraz do rzeczy. Osobą, która rozpoczęła pisanie kroniki żmigrodzkiej szkoły był Walenty Kusiba – pochodzący z Krosna nauczyciel, kierownik szkoły w latach 1878-1914 (od 1905 w uznaniu zasług odznaczony przez ministra tytułem Dyrektora). Gdy kierownik Kusiba zaczął pisać kronikę, postarał się opisać dzieje szkoły od początku. Dzięki rozmowom i dokumentom, ustalił, że szkoła powstała w 1808 roku. I ten właśnie rok uznajemy za moment powstania w Nowym Żmigrodzie szkoły, jako instytucji państwowej.
- Czyli właściwie nie mamy dokumentu, który by określał, że rok 1808 jest początkiem istnienia szkoły trywialnej w Nowym Żmigrodzie?
- Walenty Kusiba w pierwszych zdaniach kroniki napisał, że do tej pory, do 1888 r. nie było spisywanej kroniki, a następnie pisze, że do roku 1808 nie było szkoły, ale dzieci miały pobierać naukę prywatnie, według opowiadania. Jego wiedza na ten temat opiera się zatem na faktach zapisanych w pamięci ludzkiej. Kronikarz wspomina też o tym, że wzmianka o istnieniu szkoły znajduje się w wykazie z lat 1822 i 1823, a pierwsze akta szkoły pochodzą z roku 1818. Opierał się zatem nie tylko na przekazie ustnym, ale i na dokumentach. Są one dla nas już niedostępne, więc nie możemy tej informacji zweryfikować, ale nie mamy też podstaw, żeby kierownikowi Kusibie nie wierzyć. Powtarzam zatem za nim: szkoła powstała w 1808, a pierwszy nauczyciel w, wówczas jednoklasowej, szkole nosił nazwisko Janik. Niestety, nie znamy jego imienia.
- Ówcześnie obowiązujące przepisy mówiły, że szkoła w której uczy się mniej niż 80 uczniów ma jednego nauczyciela; później tę liczbę uczniów zmniejszono do 60. Taka informacja pozwala nam na poznanie liczby uczniów...
- Kronika bardzo przejrzyście przedstawia rozwój szkoły, od jedno (1808), poprzez dwu (1874), trzyklasową (1879) do czteroklasowej (1888). Gdy szkołę przekształcano, do szkoły przyjmowano jednego nauczyciela. Trzeba nadmienić, że klasy w tym wypadku to poziomy edukacji, a nie lata szkolne. Dla jasności: 1 klasa – pierwszy rok nauki, klasa 2 – drugi rok nauki, 3 klasa – trzeci i czwarty rok nauki, 4 klasa – piąty i szósty rok. Później, już w II RP, po reformie jędrzejewiczowskiej poziom klasy i rok nauki były tożsame. Od lat 20-tych pełna edukacja obejmowała sześć klas, dla uczniów, których stać było na naukę w płatnym gimnazjum w Jaśle, Krośnie lub gdzieś daleji… klasę siódmą dla reszty, która – można powiedzieć – przygotowywała się do życia w gospodarstwie. Do gimnazjum szły wówczas jednostki.
- Jak początkowo wyglądał budynek szkoły?
- Najpierw nauka odbywała się w zabudowaniach po klasztorze dominikańskim, który został zlikwidowany w trakcie tzw. kasat józefińskich. Klasztor został jednak dość szybko rozebrany. Z materiałów pochodzących z rozbiórki został wykonany mur cmentarny i – być może – kaplica cmentarna. Dopiero w 1844 roku ówczesny właściciel dóbr żmigrodzkich hrabia Władysław Stadnicki, realizując zapewne wolę swojego ojca – Antoniego (który 20 lat wcześniej ofiarował szkole pole na tzw. Grochówkach), przekazał na potrzeby szkoły budynek w centrum miasteczka. Był on murowany i dzielił się na dwie części: jedną z nich zajmowało mieszkanie nauczyciela, składające się z dwóch pokoi, kuchni i spiżarni, a drugą stanowiła sala szkolna, która mogła pomieścić około 100 dzieci. Ten budynek, który stał mniej więcej w tym miejscu, w którym stoi dzisiejsza sala gimnastyczna szkoły, wcześniej prawdopodobnie używany był przez służbę dworską. Jak zatem można zauważyć, lokalizacja szkoły przez ok.170 lat praktycznie się nie zmieniła. Ale co się działo z uczniami między czasem rozebrania klasztoru, a 1844? Jak zapisano w kronice, szkoła chodziła najmami, co należy rozumieć tak, że gmina wynajmowała pomieszczenia, gdzie odbywała się nauka. Widocznie były w Żmigrodzie takie możliwości. Jakiś prywatny właściciel zarobił na wynajmie.Ten pierwszy budynek spalił się podczas wielkiego pożaru Żmigrodu w 1882 roku. Budowę nowego, piętrowego budynku rozpoczęto jeszcze w tym samym roku. W kronice czytamy: Po zapadłej uchwale konkurencyjnej nie przystąpiono do odbudowywania starych murów kosztem 2300 złr. lecz Rada Szkolna Miejscowa, której przewodniczącym był Wielmożny ks. Walenty Wojtalik weszła w układy z przedsiębiorcą Stanisławem Myczkowskim z czym zupełnie się zgodziła Rada Szkolna Gminna miasta Żmigród. Przedsiębiorca ugodził się z Radą Szkolną Miejscową za 6000 złr. na starych murach wystawić dom piętrowy według sporządzonego planu (…) wraz ze stajenką i drewutnią i na dzień 1 września 1883 do użytku szkolnego oddać.(…) We wrześniu nastąpiło założenie kamienia węgielnego w obecności Wielmożnego Pana Romana Gabryszewskiego c.k. Starosty Jasielskiego, Wielmożnego Pana Adolfa Szostkiewicza c.k. inspektora okręgowego Rady Szkolnej Miejscowej. Rady gminnej i delegatów gmin konkurencyjnych, dziatwy szkolnej i wielu publiczności. Aktu poświęcenia dokonał Wielmożny ks. Walenty Wojtalik, proboszcz miejscowy i przewodniczący Rady Szkolnej Miejscowej. Kamień węgielny znajduje się w rogu południowo-zachodnim, na nim jest wyryty rok założenia, Przewodniczący Rady szkolnej miejscowej ks. Walenty Wojtalik, kierownik szkoły Walenty Kusiba i przedsiębiorca budowy Stanisław Myczkowski. Budowę, z wielkim trudem zakończono w 1884 roku. Piętrowy budynek służył szkole przez niemal 40 lat! A trochę się przez ten czas działo, np.w czasie I wojny światowej mieścił się w nim szpital armii austriackiej, a później – od końca grudnia 1914 roku do maja 1915 roku – stacjonowali w nim Moskale, którzy kompletnie go zdewastowali.
- Jak wyglądała praca ówczesnego nauczyciela?
- Nauczyciel pracował co najmniej 40 godzin tygodniowo, od poniedziałku do soboty, ale jego rola nie ograniczała się tylko do prowadzenia lekcji. Kierownik szkoły był gospodarzem budynku szkolnego, mieszkał w nim. Obok szkoły był ogród, stajnia, drewutnia… Nauczyciel miał niewielką gospodarkę i jak już mówiłem, pole na Grochówkach, które musiał uprawiać. Dbał o budynek szkoły, czyli właściwie – o swój dom. Nauczyciel nie miał łatwej pracy, ale miał też do dyspozycji inne niż dzisiaj metody wychowawcze. Żeby to unaocznić, sięgnę to innego źródła. Jeden z absolwentów żmigrodzkiej szkoły – Władysław Kopyciński (chodził do szkoły na przełomie wieku XIX i XX), w swoim "Pamiętniku legionisty" pisze o kilku postawach nauczycielskich, z którymi się w czasie swojej edukacji zetknął. Najgorzej wspomina kierownika Walentego Kusibę, który swą popędliwością, biciem i niesprawiedliwością odstręczał wszystkich od siebie, zupełnie inna była dla niego Teofila Bieniedzka, kobieta oddana dziatwie całym sercem, która sobie od ust odejmowała, aby tylko pomagać biednym. Zajmowała się wszystkimi obchodami i uroczystościami, i wlewała w nie zapał, jakim jej poczciwe serce tchnęło. Za jej miłość i poświęcenie dla dobra dzieci szanowali ją i kochali wszyscy. Ale chyba najbardziej zapamiętanym przez Kopycińskiego był Jan Stanek – wiele mu mam do zawdzięczenia i długo pamięć o nim pozostanie we moim sercu, jakkolwiek był nieraz surowy i wymagający. Ten sam Jan Stanek został w 1914 roku kierownikiem szkoły, gdy w stan spoczynku przeniesiony został chory Walenty Kusiba…
- Czy kronika szkolna odnotowuje osiągnięcia uczniów odnoszone po ukończeniu żmigrodzkiej szkoły?
Nie, niestety tego w niej nie ma, aszkoda. Swoją drogą, czytając różne źródła mówiące o historii Żmigrodu, nie mogę się oprzeć wrażeniu, że ich autorzy znacznie więcej piszą o nieszczęściach, niż o sukcesach jego mieszkańców.Nie wiem z czego to wynika. Przeglądając prasę sprzed I wojny światowej, częściej natrafiam na informacje o pożarach, oszustwach, kradzieżach i rozbojach, które miały miejsce w Żmigrodzie i okolicach, niż na jakieś pozytywne wiadomości. A z pewnością takie były! Na przykład działalność żmigrodzkiego koła Towarzystwa Szkoły Ludowej. Jako przykład znaczącego sukcesu absolwenta szkoły mogę wymienić osobę, o której w kronice wspomina się bardzo często. To żmigrodzianin, ks. Adama Kopyciński – wykładowca w tarnowskim seminarium, autor książek teologicznych, poseł na Sejm Krajowy, który często szkołę odwiedzał i udzielał jej, często materialnej, pomocy.
- W jaki sposób kronika była pisana?
- Kierownik pisał kronikę ręcznie, pięknym kaligraficznym pismem, zazwyczaj po zakończeniu roku szkolnego. Zapisy w I tomie są z jednej stronydość urzędowe: na początku jest informacja o roku szkolnym, który się rozpoczął, podawana jest liczba uczniów z podziałem na klasy, wymienione są nazwiska nauczycieli i wychowawców. Wyliczone są uroczystości i święta, ale i np. okresy gdy szkoła była zamknięta, bo panowała jakaś choroba zakaźna lub brakowało opału i nauka została odwołana. A było tak niemal co roku! Z drugiej strony kronikarze obejmują swoją uwagą nie tylko życie szkoły, ale – co jest szczególnie interesujące – opisują też ważne wydarzenia, które dzieją się w świecie, np. wybór nowego następcy św. Piotra, czy też zdarzenia dziejące się w okolicy, które miały związek ze szkołą.
- Prowadzenie kroniki szkolnej zapoczątkował Walenty Kusiba...
- Tak. Myślę, że dostał taki nakaz od swoich przełożonych, ale jestem pewien, że pisanie mu się podobało. Bardzo się starał, szczegółowo notuje np. perypetie związane z budową szkoły, ciągłymi podaniami o finansowe wsparcie. Z drugiej strony kronika była niejako świadectwem jego pracy, długiej i chwalebnej. Był kierownikiem szkoły w latach 1878-1914. Pochodził z Krosna, ale pochowano go tutaj – jego grób znajduje się na żmigrodzkim cmentarzu. Poza tym jego dzieci były nauczycielami. Córka – Jadwiga (po mężu Jaśkowska) uczyła w Żmigrodzie w latach 1899 – 1929, a jej mąż – Julian od 1907 do 1935 roku. Wspomnę jeszcze o jego synu – Kazimierzu, który był nauczycielem w Częstochowie, ale o Żmigrodzie nie zapomniał i przekazywał w darze książki do szkolnej biblioteki. Książki te ciągle są w katalogu.
- Mamy rok 1918. Polska odzyskuje niepodległość. Jak te wydarzenia zostały opisane w kronice?
- Kierownikiem szkoły był wtedy rodowity żmigrodzianin Jan Stanek, postać niezwykle dla szkoły zasłużona. Pracował w niej 40 lat (1891-1931), a przez ostatnich 16 był jej kierownikiem.Zapisane jego ręką wydarzenia z listopada 1918 roku są unikatowe, nigdzie indziej nie znalazłem informacji o tym, iż: Wobec proklamacji niepodległości Polski przez Radę Regencyjną w Warszawie z dnia 7 października 1918 r. odbyło się dziękczynne nabożeństwo w tutejszym kościele dnia 3 listopada 1918 r. Gdyby nie deszcz byłaby ta uroczystość wypadła wspaniale. Ze Starego Żmigrodu, Łężyn i Nienaszowa przybyły procesje, naprzeciw których wyszła procesja z naszego kościoła. Sumę odprawił ks. Franciszek Wilczewski tutejszy proboszcz, w asystencji ks. Franciszka Fudali proboszcza z Łężyn i ks. Józefa Świerza, Wikarego z Nienaszowa. Kazanie wygłosił ks. Julian Beigert proboszcz ze Starego Żmigrodu. Mowę na rynku miał p. Leon Karciński, burmistrz tutejszego miasteczka i p. Władysław Mech, tutejszy rodak, słuchacz medycyny w Krakowie. I tenże Władysław Mech był też absolwentem żmigrodzkiej szkoły. To ktoś, kogo warto by przypomnieć.
- Jakie inne wydarzenia z tego okresu opisuje szkolna kronika?
- Mówiliśmy o nabożeństwie dziękczynnym, które miało miejsce 3 listopada. Kronika opisuje też inne wydarzenie: 4 listopada rano wpadło do miasteczka około 200 chłopców wiejskich. Byli to dezerterzy i zdemoralizowani w wojnie chłopcy, których większa część była z powiatu krośnieńskiego. Rabowali mieszkania prywatne i sklepy żydowskie i zniszczyli około 100 rodzin żydowskich. Kilku Żydów, którzy się bronili, pokaleczono. Pięciu tutejszych żandarmów wraz ze strażą żydowską bez broni ustąpiła, nie stawiając żadnego oporu przed tą bandą dobrze zorganizowaną. Rzeczy zrabowane wynosili z miasta lub kładli na fury i wywozili, w tym dniu bowiem przyjechało bardzo wiele ludzi na targ. 4, 5 i 6 listopada nie przyszły dzieci na naukę z obawy rozruchów i rabunków antyżydowskich. Pamiętajmy, że pisze to katolik, kierownik szkoły, w której ok. 50% dzieci to Żydzi, w miasteczku, w którym ok. 50% mieszkańców to Żydzi… Informacje, potwierdzające te rozruchy, można znaleźć w ówczesnej, zwłaszcza żydowskiej prasie, gdzie zostały one opisane jako pogrom, dokonany również przez miejscowych lub za ich aprobatą. Jak widać, szkolna kronika opisywała i takie wydarzenia. Kierownik Stanek nie pisze o powodach tych rozruchów. Żeby je zrozumieć, musimy sięgnąć po inne źródła, podręczniki, relacje i analizy. I tak właśnie robiłem i nadal robię. Od kroniki szkolnej rozpoczęło się moje zainteresowanie historią lokalną.
- Polska odzyskała niepodległość…
- …a szkoła była w opłakanym stanie. Była radość z niepodległości, ale i codzienne zmartwienia – sypiący się budynek, wilgoć na ścianach, choroby, brak opału. Dopiero w latach 20-tych szkoła wyszła na prostą i można powiedzieć z całą pewnością, że dwudziestolecie międzywojenne stanowi swego rodzaju „złoty okres” w historii szkoły. Stała się ona wtedy nie tylko placówką edukacyjną, ale też kulturalną. W 1926 roku Jan Stanek, wraz z Leonem Karcińskim doprowadzili do remontu i rozbudowy szkoły, a gdy w 1931 roku kierownictwo przejmował Władysław Kasprzyk, szkoła miała już swoją renomę w okolicy, m.in. organizowała w ciągu roku kilka przedstawień teatralnych, które wystawiano w sali Towarzystwa Zaliczkowego, czyli obecnego GOK. Te przedstawienia (jasełka, utwory Ewy Szelburg-Zarębiny, żywe obrazy, wieczorki poetyckie) były często biletowane i przeznaczone dla mieszkańców Żmigrodu, a z pozyskanych w ten sposób pieniędzy kupowano np. książki do biblioteki szkolnej. Niesamowicie aktywni byli nauczyciele, choć było ich tylko 10. Poza tym działali rodzice. Pierwszy Komitet Rodzicielski powstał w 1929 roku, a na jego czele stanęła pani Maria Jakubcowa, żona ówczesnego naczelnika sądu Władysława Jakubca. Ciekawostką jest to, że państwo Jakubcowie sami dzieci nie mieli… Pani Maria więc prezesowała bezinteresownie i na dodatek skutecznie. Nieraz, na koniec roku, fundowała najlepszym uczniom nagrody z własnej kieszeni. Na tym przykładzie widać zaangażowanie ówczesnej elity w życie szkoły oraz wpływ szkoły na życie kulturalne miejscowości.
- Pierwszy tom kroniki zakończył się w 1936 roku. Drugi tom zaczął się w 1945 roku. Co działo się między 1937 a 1945 rokiem?
- To nie było tak, że kierownik Władysław Kasprzyk przestał ją pisać. Z pewnością prowadził ją nadal, nawet w okresie II wojny. Przypominam jednak, że w październiku 1944 roku Żmigród wysiedlono. Podejrzewam, a wiem z relacji kogoś dobrze zorientowanego, że kierownik zabrał ze sobą na wysiedlenie kronikę i sztandar szkoły. Być może kronika była wtedy w formie luźnych kartek i część z nich zaginęła? Nie wiem… Pod ostatnim wpisem z 1936 roku, późniejszy p.o. kierownika szkoły Daniel Grün, zanotował, że kronika z lat 1937 – 45 zaginęła w toku działań wojennych. Notatka ta pochodzi z późniejszych czasów, zapewne z lat 50-tych, gdy oddano kronikę do oprawy. A co się działo między 1937 a 1945? Bardzo wiele. Myślę, że do roku 1939 szkoła ciągle się rozwijała, gdyż bezpośrednio przed wybuchem wojny uczyło w niej 14 nauczycieli, w tym katecheta szkolny i nauczyciel religii mojżeszowej, ale były to też lata kryzysu gospodarczego, wielkiej biedy. To był trudny czas, a od 1939 roku – tragiczny dla społeczności szkolnej. Skończyła się pewna epoka. Niemcy zredukowali naukę do minimum, zlikwidowali przedmioty takie jak historia i geografia, usunęli większość polskich książek, zakazali uczyć się Żydom, czyli liczba uczniów de facto zmniejszyła się o połowę. Ile chłopców i dziewczynek, uczniów żmigrodzkiej szkoły, Niemcy zamordowali we wtorek 7 lipca 1942 roku na Przełęczy Hałbowskiej? Kilkaset? Kto to wie… Powróciwszy z wysiedlenia w 1945 roku Władysław Kasprzyk starał się odtworzyć życie szkoły tego ciemnego okresu historii i wspomina m.in. o zaangażowaniu nauczycieli w tajne nauczanie.
- Dlaczego kronika szkoły, która stanowi niesamowicie interesujący zapis historii miejscowości nigdy nie została wydana drukiem?
- Na pewno nie można jej wydać bez krytycznego komentarza, opracowania, przypisów, wyjaśnień. Proszę sobie wyobrazić, że na jej kartach nie znajdziemy zrobionego na gorąco zapisu o śmierci Józefa Piłsudskiego, a znajdziemy fragment o śmierci Józefa Stalina… Takich paradoksów jest kilka. Najlepszy przykład to brak wzmianki o ks. Władysławie Findyszu. Oczywiście obecnego patrona szkoły do kroniki wprowadziłem, ale to już jest moja inwencja. Dyrekcja z roku 1964 pominęła to ważne wydarzenie. Dlaczego kronika nie została wydana drukiem? Prawdopodobnie z braku pieniędzy, jak również zainteresowania. W szkole zawsze najważniejsze jest „dzisiaj”, nauka i codzienna praca. Historia szkoły, nawet najciekawsza, nie może zastąpić edukacji i wychowania dzieci, które codziennie przychodzą do szkoły. Jestem wielkim zwolennikiem opublikowania kroniki szkoły, myślę, że wykonałem dużą pracę w tym kierunku, ale decyzja nie należy do mnie. Warto wspomnieć, że zachowała się również kronika Szkoły Podstawowej w Starym Żmigrodzie. Może więc mogłyby się ukazać w jednym tomie, lub w serii? Liczę na to, że tak się stanie. Dobry przykład daje nam Daniel Nowak, który wydaje właśnie Kronikę Parafii Stary Żmigród w swoim opracowaniu.
- Na koniec naszej rozmowy muszę zadać to pytanie: w 2008 roku szkoła miała 200-lecie swojego istnienia, ale nigdzie nie znalazłem wzmianek o jakiejkolwiek uroczystości związanej ze świętowaniem tej okrągłej rocznicy. Dlaczego?
- Sądzę, że zaważył tutaj argument połączenia różnych istotnych rocznic w jednym roku: 210 lat szkoły w Nowym Żmigrodzie; 140 lat temu do Nowego Żmigrodu przybył Walenty Kusiba (ok. 1845-1916) – kierownik, który ją rozwinął; 130 lat temu urodził się Władysław Kasprzyk (1888-1951) – kierownik żmigrodzkiej szkoły i inicjator jej odbudowy po II wojnie światowej, kolejną rocznicą jest 65 lat od oddania tejże, odbudowanej wysiłkiem społeczeństwa gminy, szkoły do użytku, istotne jest też100 lat szkoły w Starym Żmigrodzie, która obecnie jest szkołą filialną nowożmigrodzkiej…Decydujące jednak, moim zdaniem, jest 100-lecie odzyskania Niepodległości.
- Dziękuję za rozmowę.
Gminne ciekawostki historyczne
- Gminne ciekawostki historyczne
- Odsłony: 8468
Historia zapisana w szkolnej kronice
Jesteś gościem ( Zaloguj się ? )
lub napisz komentarz jako gość
Ładowanie komentarza...
Komentarz zostanie odświerzony po 00:00.
Ten komentarz nie jest opublikowany.
·
6 lat temu
Naprawdę nie dostaliscie zaproszenia?
Ten komentarz nie jest opublikowany.
·
6 lat temu
Tekst obowiązkowo do przeczytania przez wszystkich obecnych i byłych uczniów żmigrodzkiej "podstawówki"! Na świętowanie rocznicy, oczywiście, zostaliście zaproszeni?
Ten komentarz nie jest opublikowany.
·
6 lat temu
Sądzę, że ciekawym uzupełnieniem rozmowy z P. Figurą może być tekst zamieszczony w marcu 2016 roku w "Regionie Żmigrodzkim" zatytułowany "Wędrówka sztandaru szkoły w Nowym Żmigrodzie".
[url]https://biuletyn.net/nowyzmigrod/fls/bip_pliki/2016_08/BIPF539501D669848Z/2016_03.pdf[/url]
[url]https://biuletyn.net/nowyzmigrod/fls/bip_pliki/2016_08/BIPF539501D669848Z/2016_03.pdf[/url]
Ten komentarz nie jest opublikowany.
·
6 lat temu
Naprawdę świetny tekst!
Ten komentarz nie jest opublikowany.
·
6 lat temu
HAhahaha jak się ciesze że już nie ma Pana Figury w Nowym Żmigrodzie :)
Ten komentarz nie jest opublikowany.
·
6 lat temu
Mamy wokół siebie tylu wartościowych, młodych ludzi jak Pan Piotr, którzy robią tyle dobrego nie dla orderów i artykułów w mediach, ale z czystej pasji, a są tak bardzo niedoceniani i często celowo pomijani... Dbajmy o nich, bo takich ludzi coraz mniej... Brawo Panie Piotrze za całą ciężką pracę wykonaną dla Ziemi Żmigrodzkiej i przyszłych pokoleń, które na niej bez wątpienia skorzystają.