Klasztor położony na pograniczu, do którego trafiali mnisi niepokorni. Hazard, a nawet kradzież Najświętszego Sakramentu z kościoła farnego – historia klasztoru dominikanów w Nowym Żmigrodzie miała różne oblicza…
Nowy Żmigród już w pierwszej połowie XIV wieku był osiedlem znaczącym, gdzie krzyżowały się drogi we wszystkich kierunkach średniowiecznego państwa polskiego. Położenie na pograniczu dawało możliwość duszpasterstwa zarówno wśród miejscowej ludności, jak również pracy misjonarskiej, tym bardziej, że Żmigród był ostatnią na tym terenie miejscowością o znacznym procencie ludności polskiej. Być może tymi względami kierował się prowincjał dominikanów, który zwrócił się z prośbą do papieża Jana XXII o zgodę na założenie klasztoru braci kaznodziejów. Papież Jan XXII w bulli z 1 marca 1331 roku wyraźnie określił cele zamierzonego klasztoru: sito quasi in finibus diocesis Cracoviensis versus scismaticorum Ruthenorum metas et confinia, qui post dictam diocesim Cracoviensem immediate succedunt, Tanta Fideliom inhabitat multitudo de fide nostra catholica faciendam. Konwent ten poświęcony saluti fidelium animarum (zbawieniu dusz) miał liczyć 12 zakonników, mieć własny kościół z dzwonami oraz innymi budowlami. Zgodnie z bullą papieską, podstawą utrzymania żmigrodzkiego konwentu miała być jałmużna, co, jak okazało się w praktyce, było nadmiernie optymistycznym oczekiwaniem. Nowy Żmigród był wówczas małą osadą, niezdolną z własnych ofiar utrzymywać wspólnotę klasztorną, zwłaszcza, że już przynajmniej od początku XIV wieku posiadał własny kościół parafialny. Nie jest znana data ostatecznego osiedlenia się dominikanów w Nowym Żmigrodzie. Jan Długosz podaje tylko, że był to ósmy klasztor dominikanów w diecezji krakowskiej, co wskazuje na brak dokumentów, które by mogły umożliwić odtworzenie pierwotnych dziejów tego klasztoru. Różne źródła (m.in. „Encyklopedia staropolska” czy „Rys dziejów zakonu kaznodziejskiego w Polsce”) sugerują, że dominikanie osiedlili się w Żmigrodzie ok. 1412 roku i wiążą to z rodziną Stadnickich, która jednak wtedy związków ze Żmigrodem jeszcze nie miała. Z kolei „Starożytności polskie” sugerują, że klasztor został wybudowany przez Stadnickich w 1506 roku. Wystawiony 26 maja 1603 roku przez Andrzeja Stadnickiego dokument refundacyjny dla dominikanów żmigrodzkich nadmienia, że konwent powstał dzięki rodzinie Stadnickich, co wskazuje na to, że już wtedy klasztor nie posiadał pierwotnego dokumentu fundacyjnego i wszystko opierało się na tradycji.
Dominikanie w Żmigrodzie należąc do prowincji krakowskiej byli związani z konwentem Świętej Trójcy w Krakowie, który starał się wspierać wszelkimi środkami ubogi klasztor. Trudności związane z utrzymaniem placówki musiały być jednak poważne, gdyż kapituła prowincjonalna w Płocku w 1558 roku omawiając sprawę konwentu w Nowym Żmigrodzie, stwierdziła, że został on opuszczony przez zakonników. Reaktywacja klasztoru musiała jednak nastąpić dość szybko, gdyż w 1583 roku kapituła prowincjonalna w Sandomierzu wspomniała o nim jako o noviter restaurandi (odnowiony) i mianowała przeorem o. Marcina Pakosza z Bochni dodając mu do pomocy brata Jacka, dotychczasowego członka konwentu krakowskiego. Restauracja opuszczonego klasztoru musiała zatem nastąpić przed 1583 rokiem, na co wskazuje fakt, iż kapituła przeznaczyła tylko jednego zakonnika, co świadczy o tym, że klasztor był już uformowany.
Wskrzeszenie opuszczonego konwentu nastąpiło dzięki Andrzejowi Stadnickiemu, właścicielowi Żmigrodu, który najpierw umożliwił konwentowi w 1597 roku kupno folwarku u niejakiego Andrzeja Chrostka, a w następnym roku podarował zakonowi łan gruntu. Także jemu zawdzięczali dominikanie plac w mieście w pobliżu muru, przy bramie węgierskiej, wraz z sadem i drewnianym domem, który prawdopodobnie z powodu zniszczenia starego klasztoru stał się domem mieszkalnym dla zakonników. Andrzej Stadnicki chcąc zabezpieczyć na przyszłość byt materialny konwentu zapisał mu ziemię położoną za szpitalem, w pobliżu majątku Adama i Andrzeja Chrostków. Nadał też zakonnikom ¼ łana pola, które uprawiał dotychczas Grzegorz Krawiec. Oprócz wymienionych darowizn, dziedzic N. Żmigrodu zapisał dominikanom 30 florenów czynszu zabezpieczonych na dobrach w Radoszynie Ruskiej oraz nadał im 2 swoich poddanych. Szczodry darczyńca dokonując swoich zapisów zastrzegł, że nowożmigrodzki konwent ma być zarządzany przez prowincjała prowincji polskiej; w przypadku zaniedbania tego obowiązku lub wprowadzenia do konwentu zakonników z innej prowincji, opiekę nad klasztorem miał przejąć konwent Świętej Trójcy w Krakowie, jako swoją filię. W zamian za wyświadczone żmigrodzkiemu konwentowi dobrodziejstwa, Andrzej Stadnicki zobowiązał tutejszych zakonników po wieczne czasy do odprawiania jednej mszy św. w rocznicę jego śmierci. Prowincja swoją wdzięczność dla rodziny Stadnickich wyraziła w uchwalonych za nią sufragiach na kapitule prowincjalnej w Poznaniu w 1603 i w Przemyślu w 1609 roku zaliczając fundatorów do grona dobrodziejów zakonu i nakazując modlitwy w ich intencjach. Kapituła w Przemyślu podkreśliła szczególnie zasługi wobec dominikanów Zofii z Sienna Stadnickiej określając ją mianem insigni benefactrice nostra. W XVIII w. do dobrodziejów klasztoru w Żmigrodzie należała rodzina Wiśniowieckich, szczególnie książę Jan Michał z żoną i dziećmi. Wszystkie te darowizny nie należały do wielkich, które mogły zasadniczo zmienić materialne położenie konwentu. O tym, że był to nadal klasztor ubogi świadczy skromna kontrybucja 3 florenów nałożona na rzecz prowincji na kapitule w Lublinie w 1611 roku. Konwent nie miał szczęścia do liczniejszych i zamożniejszych fundatorów, o czym świadczy wykaz przesłanych do urzędu prowincjalskiego z którego wynika, ze klasztor był zobowiązany tygodniowo tylko do 7 mszy św. fundacyjnych. W takich warunkach zespół klasztorny, w stosunku do pierwotnych założeń musiał ulec ograniczeniu i zasadniczo liczył w XVII wieku 5–7 zakonników i najczęściej 4 osoby służby.
W swoich zasadniczych elementach życie zakonne nie odbiegało od obserwancji zakonnych w innych konwentach prowincji. Ograniczona liczba zakonników poza podstawowymi obowiązkami wspólnego odmawiania godzin kanonicznych, rozmyślania i wspólnej mszy św. konwenckiej, nie była w stanie w większych rozmiarach rozwinąć liturgii. Mimo jednak małej liczby braci w klasztorze – zgodnie ze zwyczajami dominikańskimi – była prowadzona szkoła teologiczna, której istnienie potwierdzają źródła. W 1512 roku kapituła prowincjalna w Bochni wyznaczyła konwentowi przeora, który jednocześnie miał pełnić obowiązki kursora w szkole klasztornej a w 1713 roku kapituła zebrana w Dzikowie zwróciła się do generała zakonu z petycją o nadanie przeorowi w N. Żmigrodzie o. lektorowi Cyprianowi Pełczyńskiemu stopnia bakałarza teologii, co świadczy o jego związkach z nauczaniem tej dyscypliny.
Przestrzeganie reguły zakonnej było dość regularnie kontrolowane przez wizytacje kanoniczne odbywane przez prowincjałów lub jego delegatów, którymi byli najczęściej wikariuszami prowincji krakowskiej do której klasztor w Żmigrodzie należał do 1711 roku. W tym bowiem roku kapituła prowincjalna w Brześciu Litewskim ustanowiła nową prowincję przemyską do której przeniosła klasztor w Żmigrodzie, co nie było korzystne, gdyż przynależność do prowincji krakowskiej dawała nie tylko mocna oparcie personalne, ale też materialne. Kraków, szczególnie dla młodych zakonników, był zawsze centrum formacyjnym w porównaniu do Przemyśla.
Żmigrodzki klasztor, mimo skromnej obsady personalnej, nie był wolny od zakonników trudnych, często ściganych przez swoich przełożonych za naganne postępowanie. Kapituła prowincjalna w Łowiczu w 1514 roku napiętnowała brata Grzegorza, kwestarza konwentu nowożmigrodzkiego za to, że w czasie swoich wędrówek zatrzymywał się w karczmach i grał w kości – za to ciężkie naruszenie zakonnej dyscypliny został skazany na osiem dni surowej pokuty i usunięty ze żmigrodzkiego klasztoru. Inne wydarzenie było związane z bratem Jakubem, profesem lwowskim, który, prawdopodobnie za jakieś wykroczenie, został przeniesiony do klasztoru w Żmigrodzie, gdzie wykorzystując okazję ukradł złożoną klasztorowi ofiarę i uciekł na Ruś, gdzie prze dwa lata prowadził życie włóczęgi. Kapituła w Piotrkowie w 1524 roku skazała go na rok więzienia. Wydaje się, że żmigrodzki klasztor, położony na uboczu, dość często było obsadzany zakonnikami niesfornymi, którymi nie można było się posłużyć w większych ośrodkach.
Stosunki konwentu z miejscową parafią także nie układały się najlepiej. Istniała wzajemna niechęć, a już szczególnym tego przejawem było wykradzenie w 1745 roku przez o. Ignacego Gomulickiego Najświętszego Sakramentu z kościoła farnego przed procesją Bożego Ciała. Z pewnością to niezwykle gorszące zdarzenie nie przysporzyło zakonnikom przyjaciół.
Mimo jednak różnorakich trudności, klasztor prowadził ożywioną działalność duszpasterską i misjonarską o czym przekonują nas akta kapituł z XVII i XVIII wieku, które wyznaczały do tego konwentu kaznodziejów generalnych na których w Żmigrodzie było zapotrzebowanie. Kapituła w Lublinie w 1607 roku asygnowała do Żmigrodu brata Bernarda, który miał wspomóc miejscowego przeora w głoszeniu kazań. Przy kościele istniało bractwo różańcowe prowadzone przez specjalnie wyznaczonego zakonnika, które posiadało swój ołtarz i chorągiew.
Zachowały się dwa inwentarze klasztoru; jeden z 1605 r. spisany przez przeora o. Emanuela Czechowicza i drugi z 1607 r. sporządzony przez przeora o. Bernarda Janczewskiego. Żaden z inwentarzy nie określa usytuowania kościoła; wiemy tylko, że był on murowany i położony na terenie zwanym później „Małym Rynkiem”, ok. 500 metrów od kościoła farnego. Inwentarze jednak dość szczegółowo opisują wyposażenie kościoła, który był pw. Najświętszej Maryi Panny, której stary obraz znajdował się w głównym ołtarzu. Uroczystość odpustowa kościół obchodził 2 lipca, a rocznica poświęcenia przypadała w pierwszą niedzielę po Narodzeniu Najświętszej Maryi Panny. Jak jednak wynika z obu inwentarzy, kościół był skromnie wyposażony i oprócz głównego ołtarza posiadał dwa boczne z których jeden był poświęcony – zgodnie z dominikańskimi zwyczajami – Matce Boskiej Różańcowej (był miejscem tradycyjnych nabożeństw bractwa różańcowego, które miało tam swój sztandar) a drugi (znajdujący się po lewej stronie kościoła) był poświęcony świętym męczennikom Kosmie i Damianowi. Oba boczne ołtarze były drewniane, o wysokości dwóch metrów i nie odznaczały się większymi walorami artystycznymi. Pod sklepieniem kościoła w tzw. tęczy znajdował się krucyfiks. Szczyt świątyni wieńczyła sygnaturka z dwoma małymi dzwonami, a w wieży wisiał jeden duży dzwon. Wyposażenie kościoła też było bardzo skromne.
Konwent był położony przy murach miejskich; był to drewniany, jednopiętrowy budynek, wzniesiony na miejscu pierwotnego klasztoru, który prawdopodobnie spłonął (być może w czasie wielkiego pożaru, który miał miejsce w Nowym Żmigrodzie w 1522 roku). Budynek nie miał wielu pomieszczeń. Na parterze był refektarz, infirmeria i dwa gościnne pokoje. Na górze znajdowało się osiem cel na mieszkania dla zakonników. Tam też mieszkał przeor konwentu. Klasztor posiadał ponadto westiarnię, kuchnię, piekarnię i bibliotekę (księgozbiór liczył 49 pozycji). Podstawą utrzymania klasztoru był majątek konwentualny na który składała się stodoła, obora, sprzęt domowy i zwierzęta hodowlane. Klasztor posiadał także sad składający się z jabłoni, grusz i śliw.
Wiadomości o przeorach żmigrodzkiego klasztoru zachowały się dopiero z początku XVI wieku. W 1501 roku kapituła prowincjalna w Cieszynie odwołała nieznanego z imienia przeora w N. Żmigrodzie, a na jego miejsce mianowała brata Mikołaja Radeszkę. W XVI wieku często przełożonymi tego konwentu byli zakonnicy wywodzący się z klasztoru Świętej Trójcy w Krakowie lub z konwentu z Bochni. Jako, że klasztor w Żmigrodzie był placówką z pełnymi prawami zakonnymi, zasadniczo przysługiwał tamtej społeczności wybór przeora, który był następnie zatwierdzany przez prowincjała ze swoją radą. Lista (niekompletna!) przeorów przedstawia się następująco:
o. Mikołaj – 1470 r.
o. Mikołaj Radeszka – 1501 r.
o. Jan Gdakała – 1519 r.
o. Szymon Boguski – 1551 r.
o. Fortunat z konwentu krakowskiego – 1552 r.
o. Serwacy z konwentu krakowskiego – 1552 r.
o. Marcin Pakosz – 1583 r.
o. Grzegorz – 1597 r.
o. Florian Radwański – 1598 r.
o. Maciej z Żywca – 1599 r.
o. Krzysztof – 1603 r.
o. Emanuel Czechowski – 1605 r.
o. Bernard Janczewski – 1607 r.
o. Stanisław Radomyski – 1615 r.
o. Feliks Permus – 1615 r.
o. Antoni Sumara, kaznodzieja generalny – 1623 r.
o. Stanisław Radomyski – 1647 r.
o. Jacek Winogrodzki – 1648 r.
o. Fabian Lawenda – 1650 r.
o. Trojecki – 1655 r.
o. Jerzy Zaleski – 1662 r.
o. Andrzej Niemianowski – 1665 r.
o. Gabriel Szaszewski, kaznodzieja generalny – 1673 r.
o. Bartłomiej Miedziechowski – 1684 r.
o. Ambroży Szczebocki, kaznodzieja generalny – 1691 r.
o. Stanisław Brzozowski – 1691 r.
o. Paweł Stokowski, kaznodzieja generalny – 1695 r.
o. Cyprian Pełczyński – 1711 r.
o. Cyprian Lebczyński – 1714 r.
o. Joachim Wieczkowicz – 1714 r.
o. prez. Karol Piasecki – 1725 r.
o. prez. Pius Solari (?) – 1721 r.
o. lektor Kandyd Kraus – 1726 r.
o. Alan Mach, kaznodzieja generalny – 1743 r.
o. prez. Hieronim Szytmański – 1752 r.
o. lektor Jacek Balicki – 1758 r.
Z szeregu przeorów wybijał się swoją indywidualnością i wykształceniem o. Alan Mach, wybitny kompozytor ksiąg liturgicznych dla wielu klasztorów.
Likwidację klasztoru przeprowadzono w 1788 roku, jako jeden z elementów tzw. reform józefińskich. Budynki klasztoru przejęło państwo, przez pewien czas mieścił się tam sąd powiatowy, później budynek został rozebrany. Kościół pozbawiony systematycznej opieki uległ z czasem dewastacji i też został rozebrany. Nie zachował się też żaden ślad po zakonnym cmentarzu, który znajdował się przy kościele. Niewiele ocalało z dominikańskich sprzętów liturgicznych, a te, które przetrwały znajdują się w żmigrodzkim kościele parafialnym.