There was a problem loading image 'images/kapitan_dobnik_mapa.png'
There was a problem loading image 'images/kapitan_dobnik_mapa.png'
There was a problem loading image 'images/kapitan_dobnik_grob.jpg'
There was a problem loading image 'images/kapitan_dobnik_grob.jpg'
Front, który przed ponad stu laty przetaczał się przez teren naszej Gminy pozostawił ślady w postaci kilku cmentarzy, na których leżą pochowani żołnierze armii ówczesnych stron konfliktu. Znakomita większość z tych ludzi jest anonimowa, pozostały po nich tylko nazwiska i przydziały wojskowe. Ale nie wszyscy… O śmierci jednego z nich, kapitana Franza Dobnika, znany popularyzator cmentarzy galicyjskich Roman Frodyma w nr 49460/2004 nieistniejącego już pisma „Region Jasielski” napisał: /…/ Oficer ten służył w 27 pp. i do Żmigrodu dotarł ze swym oddziałem kawalerzystów i wieczorem zakwaterował się w zabudowaniach dziś nie istniejącego dworu. Pełnił w dniu 15.XII.1914 r. służbę oficera frontowego. Jego oddział w tym dniu miał wartę na posterunku koło mostu na Wisłoce. Dobnik w nocy postanowił sprawdzić czujność swoich wart. Ubrawszy się w prześcieradło podchodził pod posterunek ukrywając się. Młody wartownik widząc zbliżającą się i nie dającą się rozpoznać marę wystrzelił, kładąc swego dowódcę trupem. /…/. I opowieść, zaczęła żyć własnym życiem - o groteskowej śmierci Dobnika pisze np. Andrzej Olejko w „Karpackiej wojnie trzech cesarzy”, „Skarby Podkarpackie” w nr 2(9)/208 czy też wiele tematycznych stron internetowych… Ale też, dzięki Internetowi, udało się ustalić prawdziwe okoliczności śmierci kapitana Franza Dobnika. I temu poświęcona jest ta opowieść…
Franz Dobnik urodził się 8 sierpnia 1871 roku we wsi Letuš w północnej Słowenii; 18 sierpnia 1893 roku został wcielony do LXXII batalionu Landwehry (Obrony Krajowej). Ukończył Szkołę Kadetów Landwehry w Wiedniu i 1 listopada 1894 roku uzyskał stopień podporucznika w 5 Kaiserlich Königliche Landwehr Infantiere Regiment (Cesarsko-Królewski Pułk Piechoty Obrony Krajowej). Awansował na porucznika z dniem 1 listopada 1897 roku.
W 1898 roku został odznaczony Brązowym Medalem Jubileuszowym dla Sił Zbrojnych a w 1908 roku Wojskowym Krzyżem Jubileuszowym. Oba odznaczenia ustanowione - odpowiednio w 50 i 60 rocznicę objęcia tronu przez Franciszka Józefa - otrzymywali wszyscy, którzy pozostawali w służbie państwowej w chwili ich ustanowienia.
1 października 1901 roku Franz Dobnik został przeniesiony do 27 Landwehr Infantiere Regiment, który w 1901 roku został sformułowany w Słowenii. Jego miejscem postoju była Lublana. Służyło w nim 86% żołnierzy narodowości słoweńskiej oraz 14% innych narodowości monarchii Austro-Węgier. Jego dowódcą był pułkownik Karl Zahradniczek. Jako ciekawostkę warto przytoczyć fakt, że 27 LIR był jednostką strzelców górskich (w 1917 roku został przekształcony w 2 GSR - Gebirgschutzen Regiment), a jego przeniesienie na front wschodni oznaczało marnowanie potencjału tych oddziałów, które – dzięki specjalistycznemu szkoleniu - uchodziły za najlepiej wyszkolone jednostki armii austro-węgierskiej.
1 listopada 1907 roku F. Dobnik został awansowany na stopień kapitana (hauptmanna). Oprócz zajęć związanych z obowiązkami wojskowymi był też członkiem Deutscher und Österreichischer Alpenverein, stowarzyszenia skupiającego miłośników turystyki górskiej oraz współpracował z Staatsgymnasiums w Lublanie prowadząc zajęcia z przysposobienia obronnego, o czym w swoim sprawozdaniu za rok szkolny 1919/1911 pisze dyrektor placówki dr Laurenz Požar.
Franz Dobnik wyruszając na wojnę pozostawił żonę (była śpiewaczką operową – alt – w Operze w Lublanie a w 1903 r. ówczesny porucznik F. Dobnik figurował wśród donatorów tej instytucji) i dwójkę dzieci. To z myślą o nich prowadził dziennik, który po Jego ewentualnej śmierci miał trafić do ich rąk.
Dzięki uprzejmości mieszkańca Słowenii Davida Pipana - poznanego za pośrednictwem jednego z tematycznych słoweńskich for internetowych - kopia tego dziennika znajduje się też w moim posiadaniu.
W momencie wybuchu wojny III Korpus został skierowany na teren walk z Rosją – wyjazd jednostek, któremu towarzyszył ogromny entuzjazm ludności cywilnej - rozpoczął się 10 sierpnia 1914 roku.
26 sierpnia 1914 roku 27 pułk przeżył swój chrzest bojowy pod Przemyślanami ponosząc – podobnie jak i pozostałe oddziały słoweńskie – ogromne straty w ludziach. Pod naciskiem „rosyjskiego walca parowego” rozpoczął się odwrót, który zakończył się aż w Karpatach.
W swoim pamiętniku F. Dobnik wspomina, że 26 września 1914 roku kwaterował w Żmigrodzie, miał – jak pisze – dobrą kwaterę.
W połowie listopada 1914r. wojska rosyjskie stanęły przed fortami twierdzy Kraków, zaś w Karpatach doszły do Limanowej. W wypadku przełamania tych rubieży obronnych dla wojsk rosyjskich droga w kierunku Śląska, Czech i Wiednia stała otworem. 2 grudnia przegrupowane i wzmocnione wojska austro-węgierskie rozpoczęły kontrofensywę. Sytuację taktyczną w okolicach Nowego Żmigrodu z 12 grudnia 1914 roku można prześledzić na zamieszczonym schemacie.
Zgodnie z rozkazami dowództwa batalion kpt. Dobnika atakował od Krempnej osiągając 13 grudnia Pielgrzymkę, 14 grudnia walcząc o Ostrą Górę koło Cieklina a następnie zajmując Pagórek i Pustą Wolę. W pamiętniku pod datą 15 grudnia, F. Dobnik napisał, że zgodnie z rozkazem dowódcy pułku K. Zahradniczka, jego oddział ma atakować dalej… Pisze, że właśnie minęło 4 miesiące od chwili, gdy jest na froncie… Na tym pamiętnik kapitana F. Dobnika się kończy…
21 stycznia 1915 roku w ukazującej się w Lublanie gazecie „Ilustrirani Glasnik” znalazła się notka w której można przeczytać: Kapitan Dobnik prowadził swój batalion do ataku na Rosjan we wczesnych godzinach porannych 14 grudnia 1914 roku. Był o 20 kroków od nieprzyjaciela, kiedy został ranny. Następnego dnia został przewieziony do miasta ale po drodze zmarł. Został pochowany z całym ceremoniałem wojskowym w obecności dowódcy pułku. Był bardzo popularny wśród żołnierzy, a jego ordynans otrzymał polecenie przetransportowania konia kapitana Dobnika do Goricy, gdzie mieszka żona kapitana wraz z dwojgiem dzieci.
W maju 1930 roku porucznik Franc Pleško, który w grudniu 1914 roku pełnił funkcję adiutanta batalionu, którego dowódcą był kapitan F. Dobnik, w liście do Olly Dobnik opisał okoliczności śmierci Jej ojca. Z treści listu wynika, że batalion kpt. Dobnika atakował zgodnie w kierunku Skołyszyna: „Panowała idealna cisza i widzieliśmy rosyjskie oddziały jakieś 80 kroków przed nami. Nagle padł pojedynczy strzał a zaraz potem otworzyły ogień rosyjskie karabiny maszynowe. Kapitan został ranny w brzuch i zmarł w drodze do szpitala, który znajdował się w Nowym Żmigrodzie”. Kapitan Franz Dobnik został pochowany na cmentarzu w Nowym Żmigrodzie; Jego grób wyróżnia się wśród innych marmurową płytą.
9 kwietnia 1915 roku w ukazującej się w Lublanie gazecie „Laibacher Zeitung” ukazała się informacja, iż cesarz Franciszek Józef pośmiertnie odznaczył kapitana Franza Dobnika Orderem Żelaznej Korony 3 klasy.
Mam nadzieję, że w wystarczającym stopniu udowodniłem, że łączenie postaci kapitana Franza Dobnika z opowieściami o przebieraniu się za ducha i idiotyczna śmierć będąca tego wynikiem od początku do końca jest tylko wytworem fantazji i nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.
Artykuł poprawiony i uzupełniony. W pierwotnej wersji ukazał się w „Regionie Żmigrodzkim” w grudniu 2016 roku.