There was a problem loading image 'images/mlk-thinking.jpg'
There was a problem loading image 'images/mlk-thinking.jpg'
Każdy z nas ma jakieś swoje marzenia, mniejsze czy większe, mniej lub bardziej realne. Zainspirowany komentarzami, które pojawiły się pod artykułem „Wydatki na kulturę” postanowiłem podzielić się swoimi marzeniami i przedstawić autorską wizję gminnego życia kulturalnego.
Zastanawialiście się kiedy, co jest ciekawego w Gminie Nowy Żmigród? Coś oryginalnego, czym można by się pochwalić? Coś, czym można by zachęcić ludzi z zewnątrz, by zechcieli w niedzielne popołudnie przyjechać do Nowego Żmigrodu? Szczerze mówiąc, to oprócz pysznych lodów, nic takiego nie ma! Bo ileż razy można pójść do Muzeum czy wejść na Górę Grzywacką? Zresztą ci, którzy mają nieco bardziej sprecyzowane oczekiwania już zapewne byli na Górze Grzywackiej, wiedzą, że na Kolanin prowadzi jeden z trzech najbardziej stromych, znakowanych szlaków w Beskidzie Niskiem, wiedzą, że z Łysej Góry rozciąga się piękny widok (w jedną stronę), wiedzą, jak trafić na Walik, wiedzą, gdzie są ślady po grodzisku w Starym Żmigrodzie, wiedzą, gdzie jest Kamień Papieski w Jaworzu czy zarośnięty trawą po pas cmentarz Lisowieckich w Łężynach. Może już nawet weszli na Wzgórze Trzech Krzyży? A nawet, z duszą na ramieniu, oglądając się dookoła weszli na najwyższy szczyt w Gminie, jakim jest Kamień. Ale to nie chodzi o tych turystów, powiedzmy, kwalifikowanych, tylko o ludzi, którzy w niedzielne popołudnie, zamiast chodzić i się pocić, chcieliby przyjechać do Żmigrodu, posłuchać muzyki na żywo, nakarmić dzieci lodami a siebie piwem i zadowoleni z sympatycznie spędzonego popołudnia jechać do domu z myślą: muszę tu jeszcze przyjechać, bo tu jest fajnie! Sorry, ale nic takiego nie ma, więc pozostają te lody, zamknięte sklepy i wszechogarniająca nuda.
Jako, że pisze o swoich marzeniach, pozwolę sobie popuścić wodze fantazji. Marzy mi się, że w Nowym Żmigrodzie zostanie wybudowana muszla koncertowa! Taka prawdziwa, stała scena na której będą mogli występować wszelkiego rodzaju artyści. Cóż… by kreować kulturę trzeba mieć miejsce, gdzie artyści, duzi i mali, mogą występować. Marzy mi się, bo piszę o marzeniach, że w każdą wakacyjną niedzielę w Żmigrodzie stałym punktem będą występy muzyczne. I naprawdę niekoniecznie muszą to być zespoły z najwyższej muzycznej półki. Mogą to być zespoły działające na co dzień przy GOK-u, lokalne zespoły muzyczne grające na weselach dla których taki występ mógłby być fantastyczną formą reklamy czy też zespoły grające muzykę np. łemkowską. Marzą mi się przeglądy młodych zespołów rockowych, których przecież nie brakuje w okolicy, a o których niewielu słyszało. Czy takie imprezy ściągnęły by do Żmigrodu tłumy ludzi? Podejrzewam, że tak. Nie chodzi mi, oczywiście, o organizowanie profesjonalnych i drogich występów ale o łączenie przyjemnego z pożytecznym: ja mogę sobie posłuchać muzyki na żywo, a ty pokażesz co umiesz.
Marzy mi się, że w sobotnie letnie wieczory na działce „Oaza Spokoju” będą się odbywać plenerowe pokazy filmowe. I niekoniecznie to muszą to być najnowsze filmowe hity, mogą to być czarno-białe filmy sprzed kilkudziesięciu laty. Związane z Beskidem Niskim, ale nie tylko.
Marzy mi się, że w okresie jesienno-zimowej szarugi w GOK-u będą się odbywać mini-festiwale filmowe związane z Beskidem Niskim; spotkania z autorami ciekawych książek; z lokalnymi poetami i twórcami; historykami; że przynajmniej raz w roku będzie można iść na występ jakiegoś dobrego teatru czy posłuchać dobrego zespołu, niekoniecznie grającego muzykę disco-polo. Marzy mi się po prostu, że Nowy Żmigród będzie aspirował do miana kulturalnej stolicy Beskidu Niskiego!