... przywitały się radośnie, założyły maski. I tak zaczął się rok szkolny 2020/21. Rok szkolny w którym logika i normalność będzie walczyła z plemieniem Covidian wspomaganym przez rząd i media. I tak będzie przez cały rok szkolny, chyba, że w końcu jakiś decydent stwierdzi, że koszty tworzenia groteski są wyższe niż budżet państwa jest w stanie wytrzymać bez bankructwa i to wszystko odwoła.
Zanim jednak to nastąpi będziemy wszyscy żyć w ciągłej paranoi czekając na informację, kiedy szkoła zostanie zamknięta. Bo oczywiście, wcześniej czy później każda szkoła zostanie zamknięta. To jest raczej pewne, bo przy takiej ilości wykonywanych testów (o skuteczności wykrywania zarażenia na poziomie 60%) nie ma ludzkiej mocy, by przy masowym testowaniu, nie było takiego przypadku w którejś ze szkół na terenie naszej Gminy (swoją drogą, czy zauważyliście, że ukochane „Wiadomości” przestały mówić o braku laboratoriów mogących wykonywać testy?) Zresztą, gdyby nawet w żadnej w żmigrodzkich szkół nie było ani jednej osoby zarażonej, to Ministerstwo Edukacji Narodowej, w trosce o zdrowie uczniów i nauczycieli, i tak nas „obdarzy” atrakcją w postaci zdalnego nauczania. To jest tylko kwestia czasu, a zbliżający się okres zachorowań na grypę da plemieniu Covidian dodatkowe argumenty. Zresztą, patrząc na to jak ludzie się zachowują wcale nie byłbym zdziwiony, gdyby jacyś nawiedzeni rodzice dla których Covid jest kwestią wiary, wyrazili żądanie przeprowadzenia obowiązkowych testów dla wszystkich uczniów i nauczycieli. I żadne racjonalne argumenty w rodzaju: wirusy były, są i będą nie zmienią ich poglądu, bo wiara w Covid przypomina – zachowując odpowiednie proporcje – zachowanie pierwszych chrześcijan, którzy za wiarę byli gotowi umrzeć.
Warto jednak zauważyć, że covidowa paranoja daje też spore możliwości niektórym uczniom w unikaniu obowiązków szkolnych. Bo przecież zawsze można brak zadania domowego tłumaczyć faktem, iż zeszyt został na domowej kwarantannie, gdyż śmiercionośny wirus utrzymuje się na papierze przez 72 godziny a odpowiedzialny uczeń nie chce zarazić pani nauczycielki! Zawsze można będzie nie iść do szkoły mając zwykły katar, bo przecież odpowiedzialny uczeń nie chce zarazić koleżanek, kolegów i panią nauczycielkę a w efekcie wysłać na kwarantannę całą szkołę i pól gminy. Można też, zanim wsiądzie się do autobusu szkolnego, sprawdzić, ile osób już w nim się znajduje i odmówić jazdy do szkoły z powodu przekroczenia limitu (100% miejsc siedzących lub 50% miejsc siedzących i stojących łącznie), co przecież grozi straszliwymi konsekwencjami w postaci zarażenia wszystkich, łącznie z panem kierowcą. A wszystko pod hasłem: bezpieczeństwo ponad wszystko! Ciekawe, jak szkoły będą usprawiedliwiać takie nieobecności?
To wszystko byłoby w gruncie rzeczy śmieszne, gdyby nie to, że na tym wszystkim cierpią dzieci. Wprawdzie wszyscy wiemy, że 80% wiedzy, którą przekazuje szkoła jest całkowicie zbędna ale testy jakoś zdać trzeba choćby po to, by w następnej szkole zdobywać równie niepotrzebną wiedzę. Nie dość zatem, że program nauczania jest – nazywając rzecz po imieniu – głupi to jakby tego było mało dojdzie do tego jeszcze nauczanie zdalne, którego skuteczność jest po prostu mizerna. Oczywiście, nie znajdzie to przełożenia na oceny uczniów, bo przy zaangażowaniu całej rodziny, uczeń może mieć same „szóstki” (kto nigdy nie pomógł odrabiać swojemu dziecku zadania domowego lub nie wykonał za nie pracę np. z plastyki niech da znać) ale przecież nie o to chodzi.
Jedyna nadzieja, by ten rok szkolny był normalny to odwołanie covidowej paranoi i kierowanie się zwyczajną normalnością i logiką! Ale taką decyzję może podjąć rząd, który zachowuje się tak, jakby sam nie wiedział jak wyjść z sytuacji w kreowaniu której miał swój ogromny udział.
Publikując swój komentarz wyrażasz zgodę na przestrzeganie zasad Regulaminu.
Pełna treść Regulaminu forum i komentarzy znajduje się tutaj.