Katarzyna Reichert i Grzegorz Bara zmierzą się w pojedynku o fotel wójta gminy Nowy Żmigród. Stawka jest wysoka i wcale nie chodzi o jakieś wydumane „dobro wspólne” i inne tego typu bajery mające przyciągnąć elektorat do urny, tylko o te ponad 1,2 miliona złotych, które można zarobić pełniąc funkcję wójta w ciągu 5-letniej kadencji. I do tego w formie bonusu, bezpośredni wpływ na życie ponad 100 osób: kierowników, dyrektorów i pracowników wszelkich gminnych i podlegających gminie urzędów i instytucji.
Kandydaci spotkali się już w wyborach na wójta w 2018 roku, w których zwycięstwo odniósł Grzegorz Bara, zdobywając 3127 głosów i – mówiąc wprost – nokautując swoich trzech ówczesnych rywali z których Katarzyna Reichert zdobyła 278 głosów. Oczywiście, przez 5 lat kadencji trochę się zmieniło; w wiek wyborczy weszło kolejne kilka roczników i być może (ech, to optymistyczne założenie…), dzięki działalności Obserwatora Żmigrodzkiego wzrosła praktyczna znajomość funkcjonowania samorządu terytorialnego (tak z poziomu 0,10 na poziom 0,11). Inne zmiany trudno zauważyć, więc realnie patrząc, Grzegorz Bara powinien wygrać te wybory ze zdecydowaną przewagą. Realia są takie, że na jego rzecz będą pracować wszystkie osoby, które swoje stanowiska i swoje miejsca pracy zawdzięczają jego osobie. I nie tylko one, ale także ich rodziny i znajomi. W każdych wyborach, a zwłaszcza samorządowych, chodzi przecież o to samo: jedni chcą obronić swoje stanowiska w lokalnej strukturze władzy a drudzy chcą ich pozbawić i zająć ich miejsce. Wiecie, czym się różni „sitwa” od „dobrze zorganizowanego zespołu”? Gdy my rządzimy to jest „dobrze zorganizowany zespół” a gdy rządzą oni to jest „sitwa”. Oczywiście, nikt – będący przy zdrowych zmysłach – nie powie, że chodzi o zwykłe ordynarne pieniądze, bo elektorat uwielbia być mamiony złudzeniami, więc używa się takich pięknych słów-wytrychów: dobro wspólne czy razem dla gminy. Im bardziej przyziemne cele, tym piękniejsze słowa. Oczywiście, to nie będzie dobra sytuacja, gdy urzędujący wójt znokautuje swoją rywalkę albo, gdy do Rady Gminy znowu zostaną wybrani ci sami milczący i nieporadni kandydaci od których się roi w komitecie wyborczym Razem dla Gminy Nowy Żmigród, bo w każdym układzie władzy powinna istnieć jakaś równowaga a decyzje zapadać w drodze uzgodnień. W tej chwili mamy przecież taką sytuację, że to, co urzędujący wójt powie dla radnych jest rzeczą świętą, którą przegłosowują jednogłośnie. Gdy wójt się pomyli, radni – solidarnie – pomylą się także. Idąc na wybory – jeżeli komuś będzie się chciało – pamiętajmy też, że wybieramy swoich przedstawicieli a nie swoich władców. Podkreślę: przedstawicieli od których mamy prawo żądać, a nie tych, których mamy obowiązek wyłącznie słuchać. I zachwycać się każdą ich decyzją.