Ksiądz Benedykt Chmielowski w swoim dziele zatytułowanym „Nowe Ateny” będącym sarmackim odpowiednikiem Wikipedii, podając definicję „konia” napisał „Koń, jaki jest, każdy widzi”. Od tego czasu minęło jednak sporo czasu, więc obecnie za projektowanie zabierają się różnego rodzaju szacowne gremia i dlatego na pytanie „co to jest wielbłąd?”, można udzielić prostej odpowiedzi „jest to koń zaprojektowany przez komisję”.
Na początek ustalmy jedną banalną wręcz rzecz: wszyscy jesteśmy zwolennikami tego, byśmy mogli mieszkać w miłym spokojnym otoczeniu i jeździć wygodnymi drogami. Problem zaczyna się jednak wtedy, gdy budowa tych wygodnych dróg może kolidować z naszym miłym i spokojnym otoczeniem. Zapewne wszyscy mieszkańcy Nienaszowa chcieliby, by droga przez wieś była prosta i wyposażona w chodniki ułatwiające poruszanie się pieszych. Problem polega wszak na tym, że w czasach, gdy ludzi, dzięki swojej zaradności, wybudowali sobie piękne domy, otoczone równie pięknymi płotami z wypielęgnowanymi ogrodami, nikt nie odda kawałka ziemi, by poszerzyć drogę i jeszcze dodatkowo zrobić chodnik (kosztem swojego ogrodzenia i ogrodu), bo tak wymaga to dobro wspólne. A może dokładniej, nikt nie odda tego za darmo albo za odszkodowaniem, które mu może najwyżej wystarczyć na nową furtkę. Z drugiej strony zaś, nikt nie da nikomu tyle pieniędzy, by był w pełni usatysfakcjonowany. A ponieważ ludzkość jeszcze nie wymyśliła sposobu jak odsunąć działki od drogi, będziemy jeszcze mogli przez następnych kilka czy kilkanaście lat słuchać o tym, co powinno się zrobić, a co nigdy nie zostanie zrobione. Zastaliśmy i sami tworzymy w naszych miejscowościach pewien układ architektoniczny, gdzie wszelkie zmiany są praktycznie niemożliwe albo wyjątkowo trudne do przeprowadzenia. Dokładniej mówiąc, wymagają albo pieniędzy, których nikt nie chce wydać albo działań prawnych związanych z wywłaszczaniem, których nikt dla swojego własnego dobra woli nie podejmować. I tak jest z każdym nowym projektem, zwłaszcza takim, który w sposób dość brutalny ingeruje w zastany i utrwalony styl życia.
Rada Gminy w czasie sesji, która miała miejsc 30 września br. jednogłośnie przyjęła stanowisko ws. wstępnej koncepcji przebiegu obwodnicy Nowego Żmigrodu przedstawiając kilka uwag, które de facto całą proponowaną koncepcję obwodnicy odrzucają. Rada Gminy jest za budową obwodnicy Nowego Żmigrodu, a właściwie łącznika między drogą 992 a 993, z tym tylko, że nie w tym miejscu i nie o takim przebiegu. Ale oficjalnie jest „za”, o czym piszą wszystkie okoliczne portale internetowe, które wnioski wyciągnęły na podstawie pierwszego zdania nie zagłębiając się zbytnio w problem. Bywa i tak.
Zamieszczony jako graficzna ilustracja artykułu rysunek w sposób dość odręczny (i zapewne niezbyt precyzyjnie, ale radni też najbardziej precyzyjni nie byli) przedstawia proponowany przebieg obwodnicy – linia koloru niebieskiego). W przyjętym stanowisku, radni proponują aby droga rozpoczynała się na przebudowanym skrzyżowaniu ul. Jasielskiej i Gorlickiej. Na czym to przebudowanie skrzyżowania miałoby polegać, radni, niestety, nie powiedzieli, zatem pozostają tylko domysły. Jeżeli jednak ktoś uważa, że przebudowa skrzyżowania miałaby zostać dokonana z wykorzystaniem części pochodzącego z 1800 roku parku dworskiego, to może z tym być pewien problem. W rejestrze Narodowego Instytutu Dziedzictwa, żmigrodzki park dworski jest oznaczony sygnaturą: XIX, nr rej.: A-1087 z 22.06.1995, co z pewnością nie ułatwi starania o uzyskanie stosownego zezwolenia na jego, nazywając rzecz po imieniu, częściowe zniszczenie. Więc to sobie już możemy zapewne darować. Pozostaje zatem przebudowa polegająca na namalowaniu paru linii i taka zmiana ruchu, że zarówno droga nr 992 i 993 byłyby drogami równorzędnymi a z centrum Żmigrodu w stronę Jasła wiodła by zapewne droga podporządkowana. TIR-y od Gorlic skręcałyby w lewo, dodawały gazu, by przejechać te kilkadziesiąt metrów i skręcić w prawo na obwodnicę. Te zaś jadące od strony Jasła, by hamowały i skręcały w prawo w stronę Gorlic lub wcześniej skręcając w lewo wjeżdżały na obwodnicę. Też hamując... Później, gdy już pomysł zostanie wdrożony w życie, zamieści się tam czujnik monitorujący skażenie powietrza… ?
Radni uznają, że łącznik powinien przebiegać orograficznie prawym brzegiem potoku Niegłoszcz (w odniesieniu do rzek, strumieni, potoków terminu orograficznie używa się do określenia prawej lub lewej strony patrząc w kierunku biegu rzeki, strumienia czy potoku), co odsunie drogę od zabudowań na ulicy Zielonki (od których w wersji proponowanej przez powiat odległość wynosi 65 metrów). Przyjmując konsekwentnie, że łącznik będzie w całości przebiegał po prawym brzegu potoku aż do drogi nr 992 (radni nie wspomnieli w swoim stanowisku o konieczności budowy przepustów, więc jako takie nie zostały zaznaczone) sądzę, że warto byłoby zmierzyć odległość od budynku mieszkalnego stojącego przy skrzyżowaniu ul. Jasielskiej z Chopina od projektowanej obwodnicy. Więcej czy mniej niż 65 metrów? Radni dopuszczają jednak, że technicznie może nie udać się przeprowadzić drogi prawym brzegiem potoku, więc – jako alternatywę – sugerują nasadzenia zieleni izolacyjnej. Wprawdzie, aby takie pas zieleni byłby skuteczny musiałby mieć 50 metrów szerokości (źródło: Innowacyjne metody i środki w kompleksowej ochronie otoczenia drogi przed hałasem z oceną ich skuteczności i uwarunkowań stosowania; Politechnika Krakowska; 2016), ale z pewnością lepiej to wygląda niż ekrany akustyczne czy wały ziemne. Minusem jest to, że drzewa wolno rosną.
Radni w swym stanowisku oczekują zachowania ciągu pieszego (niektórzy by to nazwali prozaicznie „chodnikiem”) wzdłuż ul. Jasielskiej do ul. Chopina. Jedyna bezpieczna możliwość to przejście nadziemne lub budowa chodnika, który ominie skrzyżowanie i pozwoli na przejście na drugą stronę drogi (oczywiście przejście dla pieszych wyposażone w inteligentną sygnalizację świetlną).
Radni chcą też zaprojektowania skrzyżowania projektowanej obwodnicy z ul. Starożmigrodzką, co jest oczywiście logiczne, bo mieszkańcy jakoś do pól dojechać muszą. Radni oczekują też, że zarówno wjazd na obwodnicę zarówno z drogi 992 i 993 oraz zjazd z obwodnicy na drogę nr 993 będzie regulowany przez sygnalizację świetlną w inteligentny sposób reagującą na natężenie ruchu. Chcą też by zjazd na drogę nr 993 kończył się skrzyżowaniem w kształcie litery Y, co zmniejszy hałas związany z hamowaniem pojazdów, jeżeli skrzyżowanie będzie miało kształt litery T. Trochę to mało logiczne, skoro ma być sygnalizacja świetlna, ale każdy ma przecież prawo do swoich własnych wizji.
Gdy już radni zaproponowali swoją własną wizję przebiegu obwodnicy, nie brakło też uwag, że powinno to wszystko być konsultowane z mieszkańcami. Oczywiście, że powinno być, zwłaszcza w tym momencie, gdy się pojawi już bardziej prawdopodobna wizja przebiegu łącznika (a najlepiej dwie) i pojawi się informacje, ile potencjalny inwestor będzie chciał płacić za działki po których miałaby przebiegać. I dopiero wtedy zaczną się prawdziwe konsultacje społeczne. Do tej pory, jak całkiem słusznie zauważył Wójt Grzegorz Bara, nie ma czego konsultować, bo Gmina z pewnością nie będzie inwestorem. A nawet nie ma decyzji władz województwa podkarpackiego o jakimkolwiek zamiarze budowy takiej obwodnicy. Wszystko jest na etapie rozmów, gdzie jeszcze nie wiadomo: kto, gdzie, za ile i czy w ogóle miałby budować? Wójt podziękował radnym za opinię, która – jak zauważył – dla nikogo nie jest wiążąca. I zwrócił uwagę na podstawowy aspekt: nie ma takich możliwości technicznych, by jakikolwiek przebieg obwodnicy zadowalał wszystkich.
I tak w sumie wygląda, że do czasu decyzji Sejmiku Wojewódzkiego, wszelka dyskusja o obwodnicy Nowego Żmigrodu, jest tylko okazją do intelektualnej rozrywki. I niczym więcej. Napisałem na początku, że radni byli „za” a właściwie „przeciw”… To tak jakbym publicznie ogłosił, że „jestem za budową spalarni odpadów” ale nie chciałbym, żeby była w zasięgu mojego wzroku, gdy wychodzę na balkon; nie miała żadnego negatywnego wpływu za jakość powietrza; nie wydzielała nigdy żadnych brzydkich zapachów; samochody, które dowożą odpady nie korzystały z dróg, którymi się poruszam; ruch samochodowy w związku z użytkowaniem spalarni nie był większy niż w chwili obecnej… I oczywiście, powinna być jak najdalej od mojego domu, oraz od moich działek, których wartość mogłaby spaść z tego powodu. Ale jestem „za”. Jak najbardziej! Tak samo zrobiła Rada Gminy… ?