Gdy już wszystkie OSP w naszej Gminie dostaną nowe samochody, a wiodąca OSP Łysa Góra dostanie jeszcze skuter śnieżny, lekki samolot gaśniczy oraz łódź motorową do ratowania tonących na Wisłoce; gdy już wszystkie budynki użyteczności publicznej zostaną wyremontowane po 3 razy; gdy już zostaną wybudowane wszystkie drogi do pól (oprócz drogi na Kaczmarskie, bo to jednak droga do domów); gdy już Gmina z pomocą powiatu wybuduje kolej z Jasła do Dębicy a nawet z Jasła do Krempnej; gdy już zostanie wybudowana obwodnica Nowego Żmigrodu, a nawet dwie, to, kto wie?, może władze Gminy zaczną rozwiązywać autentyczne problemy mieszkańców?
To, że spora część mieszkańców gminy Nowy Żmigród ma problem z okresowym niedoborem wody pitnej, zwłaszcza w okresie wiosenno-letnim, zauważyli nawet autorzy wiekopomnego dzieła pt. „Strategia rozwoju gminy Nowy Żmigród do 2030 roku”, pisząc na str. 12, że wskazana byłaby rozbudowa wodociągu oraz, uwaga!, prowadzenie „działań edukacyjnych dotyczących rozsądnego gospodarowania wodą”. Z pewnością ulotka z hasłami „Częste mycie skraca życie” czy „Brudna szyja szczęściu sprzyja” będzie miała ogromne walory dla kogoś, kto zwyczajnie nie ma wody w studni… Wprawdzie na str. 124 wśród planowanych do 2030 roku inwestycji wymienia się także „Budowę, rozbudowę, przebudowę i modernizację sieci wodociągowej na terenie Gminy Nowy Żmigród”, ale jak zapewne wszyscy wiemy: papier jest cierpliwy a pomysłowość ludzka niewyczerpalna. Patrząc jednak na świat racjonalnie, wszyscy sobie zapewne doskonale zdajemy sprawę, że wybudowanie do 2030 roku wodociągu z którego mogliby korzystać wszyscy mieszkańcy Gminy należy do kategorii „Baśni o mchu i paproci”, co oznacza, że problem pozostanie.
Każdy, kto mieszka w gminie Nowy Żmigród wie, że dzielimy się nie tylko na część „pogórzańską” i „beskidzką” ale też na tych, którzy mają dostęp do wodociągu i tych, którzy go nie mają. Ci pierwsi, oprócz płacenia za wodę (Rada Gminy dba, by nie płacili zbyt dużo przekazując stosowną dotację dla GPGK) mają jeszcze ten przywilej, że w sytuacji awarii, pod Urzędem Gminy staje wynajęty beczkowóz z którego można zaczerpnąć wody. Gdy jednak wody brakuje w studni Iksińskiego, to jest to tylko i wyłącznie jego problem, bo nikogo, oprócz bezpośrednio zainteresowanego, to nie obchodzi! W takiej sytuacji, Iksiński może sobie najwyżej wynająć w Jaśle beczkowóz, przywieźć wodę i wlać do studni. W Jaśle, bo gmina Nowy Żmigród, mimo od lat sygnalizowanych problemów z dostępem do wody pitnej m.in. przez byłego wójta pana Zdzisława Dubisa, beczkowozu sobie nie kupiła. Oczywiście, lepiej wydać ponad 200 tysięcy zł na zakup samochodu dla jakiejś OSP, która dzięki temu wyjedzie nie 7 czy 9 razy w roku gasząc okoliczne łąki tylko 10 czy 11. Duża sprawa i kolejny duży sukces władz. Oczywiście, gdyby Iksiński mieszkał w gminie Chorkówka, to wodę do studni przywiózłby mu gminny beczkowóz, a obywatel by zapłacił tylko za wodę. Tak samo byłoby, gdyby postanowił sobie postawić koło domu basen i potrzebował wody do jego napełnienia. Władz naszej Gminy problem okresowego niedoboru w naszych przydomowych studniach po prostu nie interesuje! Władze naszej Gminy nie są bowiem od rozwiązywania takich prozaicznych spraw, tylko od spraw wielkich, albo jeszcze większych.
To jednak nie jest tak, że wszystkie okoliczne gminy mają takie same podejście do spraw, może mniej ważnych dla władzy, ale bardzo ważnych dla mieszkańców. W gminie Chorkówka w marcu tego roku, Rada Gminy przyjęła uchwałę dotyczącą zasad udzielania dotacji na dofinansowanie budowy studni głębinowych dla mieszkańców gminy. Cóż można przeczytać w tej uchwale? Po pierwsze, że dofinansowanie dotyczy tylko tych posesji, gdzie nie istnieje techniczna możliwość podłączenia do istniejącej sieci wodociągowej oraz nie obejmuje obszarów na których zaprojektowano budowę sieci wodociągowej. Po drugie, dotacja dotyczy nieruchomości zabudowanej zamieszkałym budynkiem mieszkalnym jednorodzinnym lub będącym w trakcie budowy. Po trzecie, dofinansowanie wynosi maksymalnie 50% kosztów kwalifikowanych, ale nie więcej niż 6 000 zł brutto. Proszę sobie wyobrazić, wystarczy mieszkać w innej gminie, by uzyskać pomoc gminy w rozwiązaniu problemu z dostępnością do wody. Proszę sobie wyobrazić, że w pobliżu nas są gminy w których nie tylko dbają o to, by mieszkańcy mieli dostęp do drogi ale nawet pomagają w tym, by mieli dostęp do wody! Niesamowite, prawda? Inna gmina i jakże inne podejście do takich zwyczajnych ludzkich problemów…
Przyznam, że mam pewien dylemat z tym tekstem. Bo z jednej strony doskonale wiem, że jeżeli o tym nie napiszę to nikt nie napisze, a z drugiej, wiem, że jeżeli napiszę to nikt z władz Gminy nie potraktuje tego serio, dlatego, że to akurat ja napisałem. Ale sądzę, że problem jest zbyt poważny, by go tak sobie przemilczeć. Nie będę zatem pytał od czego mamy radnych, bo mamy ich wyłącznie od tego, by przegłosowywali wszystko co im władza wykonawcza zaproponuje. Nie będę pytał, bo to pytanie retoryczne, czy radni np. klub radnych PiS zgłosi wniosek o wprowadzenie takiego rozwiązania, jak zrobiono w sąsiedniej gminie, bo wiem, że tego nie zrobi. Wiem nawet, że nad tą sprawą zapadnie zbiorowe milczenie. Napiszę zatem tyle: nie jest wstydliwą rzeczą uczyć się od innych – wstydliwą rzeczą jest nie uczyć się wcale…