Wygrany jest tylko jeden i jest nim Grzegorz Bara, który nie tylko wygrał wybory na wójta, co jakoś szczególnie trudne nie było, ale też wprowadził do Rady Gminy 12 radnych, co już jest większym osiągnięciem. Porażkę poniósł komitet Katarzyny Reichert, a klęskę PSL, które w tych wyborach ukryło się pod nazwą SDM.
Grzegorz Bara zdobywając 3025 głosów wprawdzie osiągnął gorszy wynik niż w 2018 roku, gdy zdobył 3127 głosów, ale w zupełności to wystarczyło do pokonania Katarzyny Reichert, która zdobyła w tegorocznych wyborach 903 głosy. W porównaniu do wyborów z 2018 roku znacząco poprawiła swój wynik, bo wówczas otrzymała tych głosów 278. Warto jednak zauważyć, że w 2018 roku kontrkandydaci G. Bary zdobyli w sumie 999 głosów, więc można uznać, że G. Bara ma swój tzw. elektorat negatywny liczący ok. 1000 osób, które głosują przeciwko niemu. I stąd wziął się sukces K. Reichert, która dostała te głosy. Wystarczy zresztą porównać ilość głosów, które K. Reichert dostała w Nowym Żmigrodzie w wyborach na wójta, a ile w wyborach na radnego. Sama kandydatka komentując swój wynik wyborczy na Facebooku napisała „do trzech razy sztuka”, co w teorii może sugerować, że nie powiedziała ostatniego słowa w gminnej polityce. Patrząc na sposób prowadzenia kampanii wyborczej przez PSPP można to jednak skomentować trawestując znane powiedzenie Mahatmy Gandhiego: na początku się z ciebie śmieją, potem się z ciebie śmieją i na końcu też się z ciebie śmieją. Oczywiście, zgodnie z tradycją, komitet wyborczy Katarzyny Reichert nie wprowadził żadnego kandydata do Rady Gminy, co nie jest żadnym zaskoczeniem, chociaż kilku kandydatów osiągnęło całkiem dobre wyniki. Nazywając rzeczy po imieniu: nikt nie wygra wyborów na wójta, jeżeli z pomysłem startu pojawia się dwa miesiące przed wyborami, z przekazem, który, gdyby nie to, że został opublikowany przez Obserwatora Żmigrodzkiego, byłby tylko dostępny na Facebooku. Swoją drogą, wystarczy sobie porównać ilość facebookowych znajomych obojga kandydatów, by zauważyć jaka jest różnica w dotarciu do potencjalnych wyborców. G. Bara w tegorocznych wyborach, oprócz banerów wyborczych, nawet pokusił się o sformułowanie własnego programu wyborczego (milczeniem pomińmy jego jakość i konkretność) ale jego broszurka trafiła niemalże do każdego domu w naszej gminie. Tak się po prostu wygrywa wybory i jeżeli ktoś tego nie rozumie, to powinien sobie darować start nawet w wyborach do Rady Gminy. To nie funkcjonuje tak, że ktoś przedstawia swoją kandydaturę a wyborcy natychmiast biegną do urny i na niego głosują.
Niewątpliwie największym przegranym tegorocznych wyborów samorządowych jest SDM, który wystawiając znane w lokalnej społeczności osoby, zdobył 1 mandat. I ten mandat zdobył Tadeusz Miśkowicz w obwodzie wyborczym Skalnik-Brzezowa. W takich obwodach, które łączą 2 miejscowości decyduje – nazywając rzeczy po imieniu – przynależność plemienna. I tak kandydat pochodzący z Brzezowej dostał 25 głosów w Skalniku i 160 w Brzezowej, a kandydatka pochodząca ze Skalnika dostała 16 głosów w Brzezowej i 131 w Skalniku. O wygranej decyduje zatem liczba mieszkańców miejscowości z której pochodzi kandydat. Proste. Mandatów nie zdobyli znani i doświadczeni radni: Andrzej Mroczka w Kątach, Zenon Książkiewicz w Łysej Górze i Piotr Suski w Nienaszowie, którzy przegrali z kandydatami z komitetu wyborczego Grzegorza Bary. Wydaje się, że kandydatom SDM najbardziej zaszkodził po pierwsze brak jakiegokolwiek programu dla gminy, a po drugie udawanie, że głosując „za” byli „przeciw”. Takie rzeczy mogły przechodzić wtedy, gdy nie było transmisji online sesji Rady Gminy, a po drugie nie było „Obserwatora Żmigrodzkiego” (wiem, znakomita większość radnych tego nie czyta ale czyta elektorat), który informował o głosowaniach, więc przeciętny wyborca mając wybór między oryginałem, który popiera oficjalnie wójta a jakąś kopią, która jest „za” faktycznie a werbalnie nawet „przeciw”, wybrał oryginał. Zresztą, radni PSL wtedy, a SDM w wyborach, nie zrobili dosłownie niczego, by jakoś zaakcentować fakt, że oficjalnie są przecież w opozycji. Obserwując różne głosowania często zastanawiałem się, w jaki sposób kandydaci SDM będą występować przeciwko kandydatom na radnych pochodzących z komitetu G. Bary? W sumie sami sobie zgotowali ten los.
Efekt końcowy jest zatem taki, że oprócz tego, że mamy nowych 8 radnych, to radni z komitetu wyborczego obecnego i przyszłego wójta zdobyli 12 mandatów, co daje im całkowitą swobodę rządów gminą. Należy zatem sądzić, że wszystkie głosowania – tradycyjnie – będą się kończyć wynikiem 15 „za”, przewodniczącym Rady Gminy znowu zostanie Henryk Strzelec a terminy posiedzeń komisji dalej będą utajnione, by mieszkańcy znowu byli skazani na wysłuchiwanie kanonicznych tekstów „omówiliśmy to posiedzeniu komisji, więc nie będziemy się powtarzać”, czemu będzie towarzyszyć tradycyjna, kilkunastominutowa wypowiedź wójta o wszystkim i o niczym. Jakby na to nie popatrzeć, czeka nas kolejne 5 lat tego samego z czym mieliśmy do czynienia w czasie tej mijającej kadencji. Jedyna różnica, to parę nowych twarzy w Radzie Gminy. Cóż… Ludzie lubią oglądać filmy, które już widzieli, słuchać piosenek, które już słyszeli, więc nic nie stoi na przeszkodzie, by jeszcze raz przeżyli to samo. Powtórki są przecież ciekawe, prawda?