There was a problem loading image 'https://cdn.wolterskluwer.pl/image/image_gallery?img_id=4713365'
There was a problem loading image 'https://cdn.wolterskluwer.pl/image/image_gallery?img_id=4713365'
Generalnie nasza wiedza o ustroju państwa w którym żyjemy i którego jesteśmy obywatelami jest na poziomie, nazwijmy to eufemistycznie, skromnym. A tak się składa, że im mniejsza wiedza, tym większa podatność na wszelkiego rodzaju manipulację i dlatego nie należy się dziwić, że bardzo łatwo można nam wmawiać to i owo. Takim modelowym wręcz przykładem manipulowania opinią publiczną jest subwencja oświatowa o której niewielu słyszało, a jeszcze mniej zrozumiało...
Przedmiotem debat wokół subwencji oświatowej jest przede wszystkim jej wysokość – samorządy od lat wskazują, że wynikające z niej kwoty są niewystarczające i większość gmin musi dopłacać do utrzymania szkół czerpiąc ze środków własnych, co odbywa się kosztem innych zadań. Wdzięcznym obiektem do oszczędzania dla włodarzy gmin są nauczyciele, którzy – jak czasami można było usłyszeć – są w największej mierze winni kłopotom finansowym oświaty. Niewątpliwym jednak faktem jest, że głównym składnikiem wydatków edukacyjnych są wydatki na wynagrodzenia nauczycieli, a liczba nauczycieli nie spadła proporcjonalnie do spadku liczby uczniów wynikającej z niżu demograficznego. W każdej firmie, w której spada sprzedaż i produkcja przeprowadza się restrukturyzację, której podstawowym elementem jest redukcja zatrudnienia i jest to już coś tak naturalnego, że właściwie nie wywołuje większych emocji społecznych i raczej nikogo zbytnio nie bulwersuje fakt, że kiedyś w firmie X pracowało 800 osób, a obecnie 150. W przypadku oświaty jest jednak inaczej. Cóż... Jak to mówiono w czasach słusznie minionego ustroju: w Polsce są dwie wielkie grupy społeczne w stosunku do których państwo prowadzi odmienną politykę: nauczyciele i lekarze. Tym pierwszym dano wakacje i ferie, a tym drugim pozwalano brać, nazwijmy to, „dowody wdzięczności” (brzmi ładniej niż „łapówka”). Pomijając jednak historyczne zaszłości, należy zwrócić uwagę, że w przypadku dyskusji nad subwencją oświatową chodzi jednak o coś więcej niż tylko o relację państwowych subwencji do rzeczywistych wydatków na edukację. Chodzi o manipulowanie faktami
.Zgodnie z art. 166 Konstytucji RP: zadania publiczne służące zaspakajaniu potrzeb wspólnoty samorządowej są wykonywane przez JST jako zadania własne. Warto to zapamiętać, bo to jest podstawa do wszelkiej dyskusji o finansowaniu oświaty i do zrozumienia istoty subwencji oświatowej. Art. 7 pkt. 8 ustawy o samorządzie gminnym mówi: zaspokajanie zbiorowych potrzeb wspólnoty w zakresie edukacji należy do zadań własnych gminy. Te zacytowane powyżej przepisy oznaczają, że prowadzenie szkół podstawowych (gimnazja, jako, że zostały zlikwidowane pominiemy) należą do zadań własnych gminy. To gmina ma, wynikający z najważniejszego aktu prawnego, jakim jest Konstytucja, obowiązek zaspokajania potrzeb w zakresie edukacji, a Państwo ma jej w tym pomagać. Pomagać, a nie przejmować jej obowiązki! Subwencja oświatowa została utworzona w 1996 roku w momencie radykalnej decentralizacji oświaty i pełni trzy role: refundacyjną (pokrywa koszty utrzymania oświaty); redystrybucyjną/wyrównawczą (wspomaga samorządy, które nie mają możliwości zapewnienia finansowania oświaty na poziomie odpowiadającym potrzebom); strategiczną (wspomaganie działań wpisujących się w założenia strategiczne państwa i stymulowanie działań podejmowanych przez Jednostki Samorządu Terytorialnego w zakresie oświaty). Oczywiście, precyzyjne i obiektywne wyliczenie, ile wynoszą takie niezbędne dopłaty, jest jednak trudne i zawsze opiera się na jakichś upraszczających założeniach. Warto może pamiętać, że z początku subwencje były wyższe niż wydatki gmin na edukację a w dodatku państwa nie obchodziło, jak i czy w ogóle na oświatę będą wydawane, stąd gminy przyjmowały je chętnie a mogły z nich nawet czasem coś odłożyć.
Oczywiście, mimo tego, że szkoła nie jest przedsiębiorstwem, zasady ekonomiczne w jakimś stopniu muszą jej też dotyczyć, bo mimo, że potrzeby ludzkie są nieograniczone to środki, zwłaszcza finansowe, są ograniczone. Gdy przed kilku miesiącami w naszej Gminie trwała zażarta dyskusja nad reorganizacją szkół, znalazłem dane dotyczące opłacalności prowadzenia szkoły opracowane przez Biuro Analiz Sejmowych, z których wynikało, że sens ekonomiczny (podkreślę: sens ekonomiczny!), czyli: subwencja pokrywa wszelkie koszty funkcjonowania, prowadzenia szkoły sześcioklasowej wymaga, by ta szkoła liczyła sobie minimum 104 uczniów! Podkreślę: było to wyliczenia dla szkoły 6-klasowej… Gdyby rzeczywiście kierować się tylko ekonomiczną stroną problemu, to w naszej Gminie powinno być jakieś 3, może 4 szkoły podstawowe.
Pamiętając o zasadach ustrojowych regulujących funkcjonowanie oświaty, proszę sobie odpowiedzieć na pytanie, czy ktokolwiek słyszał jakiekolwiek wójta, burmistrza czy prezydenta miasta, który by powiedział: na sfinansowanie zadania własnego, jakim jest utrzymywanie szkół, wydamy tylko 3 mln zł, bo otrzymaliśmy subwencję w wysokości 12 mln zł? Nigdy nie słyszałem i nigdy nie czytałem takiej wypowiedzi. Zawsze jest tak: otrzymaliśmy subwencję w wysokości 12 mln zł, dlatego z własnych środków musimy dopłacić 3 mln zł! Prawie to samo, ale, jak w znanej reklamie, „prawie czyni różnicę”. Nie chodzi, oczywiście o fakt, że w obu przypadkach trzeba dopłacić 3 mln zł, tylko o sposób przedstawienia, który może budzić pozytywne lub negatywne skojarzenia. W pierwszym przypadku można skomentować to tak: super, dostaliśmy 12 mln dofinansowania!, a w drugim: straszne, musimy wydać 3 mln, bo dostaliśmy za mało pieniędzy! Czasami nie mogę się oprzeć wrażeniu, że sztuka mówienia wspak tego, co można powiedzieć wprost jest podstawą szkoleń, w których wszelkiego rodzaju samorządowcy biorą udział…
13 października 2017 roku Ministerstwo Finansów przedstawiło planowane kwoty subwencji oświatowej ogólnej na 2018 rok dla poszczególnych jednostek samorządu terytorialnego. Przy planowanym wzroście tej subwencji w ustawie budżetowej na przyszły rok o 2,79% zakres zmian dla poszczególnych samorządów wynosi od -25% do +36%! Kilkaset samorządów otrzyma w 2018 roku subwencję niższą niż w roku bieżącym i to mimo podwyżek dla nauczycieli (o 5%). Wiele samorządów w ogóle nie zauważy wzrostu (zmiany w granicach 0,5%), ale będą też takie, które dużo zyskają. Kwoty wyliczono na podstawie nowego, jeszcze nie opublikowanego, projektu rozporządzenia (Projekt rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej dotyczący sposobu podziału części oświatowej subwencji ogólnej dla jednostek samorządu terytorialnego w roku 2018 do konsultacji społecznych i uzgodnień międzyresortowych trafił 14 listopada. Jak wynika z tego dokumentu najbardziej istotną zmianą - z punktu widzenia gminy Nowy Żmigród - jest zmiana sposobu w naliczaniu subwencji na uczniów małych szkół, gdzie zostanie zwiększona wartość tzw. wagi z 0,18 na 0,2. Zgodnie z nową definicją, „małą szkołą” będzie szkoła w której liczba dzieci w klasie nie przekracza 12; do tej pory „małą szkołą” była szkoła w której było mniej niż 70 uczniów,. Rozporządzenie ma wejść w życie 1 stycznia 2018 roku, co zapewne będzie oznaczać jakieś korekty w wysokości subwencji oświatowej. A przynajmniej powinno, bo w innym przypadku wszelkiego rodzaju konsultacje społeczne tego aktu prawnego byłyby całkowicie bezprzedmiotowe. Ale, z drugiej strony, żyjemy w państwie, gdzie wszystko się może zdarzyć.
Na pewno na wysokości planowanej subwencji oświatowej swoje piętno odcisnęła reforma edukacji i wygaszanie gimnazjów, a co za tym idzie zmiany w sieci szkół, które spowodowały wzrost liczby etatów, spadek liczby uczniów, itp. Warto odnotować, że w kwotach otrzymanych przez samorządy uwzględniono zmiany, jakie wywoła uchwalona w październiku ustawa o finansowaniu zadań oświatowych. Analizując wysokość subwencji dla poszczególnych samorządów, należy pamiętać o tym, że subwencja oświatowa nie jest po to, żeby utrzymywać szkoły a jest dodatkiem, który państwo daje samorządom, gdyż – jak to zostało zapisane w Konstytucji - to one mają utrzymywać szkoły z własnych dochodów. Wysokość planowanej subwencji oświatowej dla poszczególnych gmin powiatu jasielskiego przedstawiamy w poniższej tabelce:
gmina |
wysokość subwencji w 2017 roku w zł |
planowana wysokość w 2018 roku w zł |
zmiany w % |
Brzyska |
5 560 900 |
5 835 287 |
+ 4,93 |
Dębowiec |
7 335 058 |
8 099 987 |
+ 10,43 |
Jasło |
8 839 755 |
8 958 029 |
+ 1,43 |
Kołaczyce |
8 277 377 |
8 491 280 |
+ 2,58 |
Krempna |
1 333 890 |
1 246 172 |
- 6,58 |
Nowy Żmigród |
7 605 202 |
7 642 109 |
+ 0,49 |
Osiek Jasielski |
3 911 428 |
4 245 454 |
+ 8,64 |
Skołyszyn |
10 704 383 |
10 919 611 |
+ 2,01 |
Tarnowiec |
7 364 414 |
7 803 123 |
+ 5,96 |
Jak wynika z projektu budżetu dla gminy Nowy Żmigród, całkowite wydatki na oświatę w 2018 roku mają wynosić 12 822 529,85 zł. Dzięki subwencji w wysokości 7 622 109 zł, koszt zadania własnego Gminy będzie wynosił tylko 5 180 420,85 zł.