Jest pewnym paradoksem, że jeden z najbardziej zasłużonych w historii Nowego Żmigrodu rodów czyli ród Stadnickich jest jednocześnie jednym z najmniej znanych. By tę lukę uzupełnić przedstawiamy życiorys Mikołaja Stadnickiego, człowieka, który niewątpliwie miał ogromny wpływ na losy miasteczka pod koniec XV wieku, gdy Żmigród został podzielony na kilka części. By jednak ten podział zrozumieć warto poznać okoliczności, które towarzyszyły temu wydarzeniu. Związek rodziny Stadnickich ze Żmigrodem rozpoczął się w chwili, gdy Mikołaj Stadnicki, podkomorzy dworu królewskiego, protoplasta starszej linii Stadnickich, prawdopodobnie w 1436 roku, zawarł związek małżeński z Katarzyną, córką Pakosława z Grodziny, który wówczas, wraz z bratem, był właścicielem Żmigrodu.
Mikołaj Stadnicki herbu Drużyna, kasztelan przemyski i wojewoda bełski urodził się ok. 1446 roku. Był synem Mikołaja i Katarzyny, dziedziczki dóbr żmigrodzkich. Miał siostrę Katarzynę, która została żoną Jana Trzecieskiego oraz 3 braci przyrodnich: pisarza kapituły gnieźnieńskiej Jana Bochnię (z pierwszego małżeństwa ojca) oraz pochodzących z drugiego małżeństwa matki Wojszyków: Jana i stolnika krakowskiego Krzesława z którymi prowadzone spory majątkowe doprowadziły do podziału Żmigrodu.
Po śmierci ojca (między 1450 a 1452), Mikołajem i jego siostrą Katarzyną opiekowała się matka oraz kasztelan biecki Dobiesław Kmita z Wiśnicza. W 1452 roku, przy współudziale komisarzy królewskich, matka Mikołaja i jej drugi mąż Krzesław Wojszyk z Wojczy, zawarli ugodę ze stryjami Mikołaja na podstawie której Katarzyna musiała zrezygnować na rzecz braci swego zmarłego męża z przejętego po nim majątku, zatrzymując jedynie wieś Łyszkowice z tytułu zapisanego jej przez męża posagu i wiana. Stryjowie, jako opiekunowie ojcowizny, mieli corocznie odkładać dla Mikołaja i jego siostry 60 grzywien w depozycie u rajców krakowskich. Z kwoty tej – po pokryciu zobowiązań wobec służby i domowników zmarłego ojca Mikołaja – stryjowie potrącali sobie rocznie 10 grzywien na utrzymanie chłopca pozostającego pod ich opieką aż do uzyskania pełnoletności; podobną kwotę otrzymywała matka Mikołaja na utrzymanie córki. Mimo sporów rodzinnych o majątek, matka Mikołaja dbała o staranne wykształcenie syna, bo w 1458 roku zobowiązała stryjów do przekazania mu 10 grzywien na pokrycie kosztów jego nauki.
Pierwsze samodzielne wystąpienie Mikołaja Stadnickiego miało miejsce 10 czerwca 1461 roku, gdy zobowiązał się przekazać swojemu szwagrowi Janowi Trzecieskiemu 150 grzywien jako część posagu siostry. W roku następnym Mikołaj wykupił od matki wystawiony przez ojca zapis 400 grzywien jej posagu i wiana, a następnie ustanowił dla niej dożywocie na swoich dobrach ojczystych. W 1463 roku spłacił siostrę z ojcowizny, w tym także z tenut na Rusi.
W ówczesnych czasach, dla młodych, wykształconych i ambitnych ludzi pochodzących ze znanego rodu, najlepszym miejscem dla robienia kariery pozostawał dwór królewski, więc Mikołaj został dworzaninem Kazimierza Jagiellończyka, z czasem stając się jednym z najbliższych doradców króla. Bycie dworzaninem niosło ze sobą spore profity, bo np. 20 listopada 1470 roku Mikołaj otrzymał od monarchy zapis 70 grzywien na wchodzącej w skład jego dóbr macierzystych tenucie Brzezowa (trzy lata później zapis ten rozszerzono jeszcze dwukrotnie o kolejne sumy). W 1474 roku Stadnicki otrzymał od króla zezwolenie na wykup z rąk Gamratów tenut Samoklęski i Pielgrzymka, z czego jednak nie skorzystał. Zrealizował za to w 1478 roku zamianę Łysej Góry na resztę wsi Niedźwiedź z prawem patronatu nad tamtejszym kościołem oraz wsie Brus i Waganowice w powiecie proszowickim dopłacając do tej zamiany 1200 florenów (dla zobrazowania wysokości tej kwoty warto podać, że ok. 1520 roku wół do pługa kosztował 12 florenów a krowa 1 florena).
Będąc współwłaścicielem leżącego w pobliżu granicy węgierskiej Żmigrodu, niewątpliwie Mikołaj Stadnicki odgrywał ważną rolę w czasie wojny polsko-węgierskiej w latach 1471-74 o czym świadczy usprawiedliwienie jego nieobecności na sądzie grodzkim przemyskim z 26 listopada 1471 roku spowodowane służbą zbrojną na terenie powiatu bieckiego czy też list inhibicyjny króla przedstawiony 5 i 10 stycznia 1474 roku w sądzie ziemskim przemyskim nakazujący zawieszenie wszelkich spraw toczących się przeciwko niemu.
Mikołaj Stadnicki przed 12 kwietnia 1481 roku otrzymał kasztelanię przemyską, a częstotliwość jego wystąpień na listach świadków dokumentów królewskich wskazuje, że w latach 80-tych XV wieku należał do kręgu najbliższych doradców króla Kazimierza Jagiellończyka. Był zarówno mediatorem w wielu sprawach dotyczących podziału majątku, żołnierzem (brał udział m.in. w wyprawie królewicza Jana Olbrachta przeciwko Tatrom w 1489 roku), jak też dyplomatą (24 lutego 1483 roku pobrał ze skarbu królewskiego kwit na 30 grzywien na pokrycie kosztów poselstwa do Mołdawii). Między 19 kwietnia a 16 lipca 1489 roku otrzymał urząd wojewody bełzkiego, co stawiało go w gronie najważniejszych dygnitarzy ówczesnej Polski. Po śmierci króla Węgier Macieja Korwina włączył się w realizację planów osadzenia na węgierskim tronie Jana Olbrachta wysyłając ze Żmigrodu do wspólnoty miejskiej Bardejowa list wzywający do poparcia tej kandydatury i zachęcający do jej promowania w innych miastach Górnych Węgier (obecnie Słowacja).
Jako ojcowizna przypadły Mikołajowi Stadnickiemu Łyszkowice w powiecie proszowickim oraz opustoszały przed 1466 roku Półłąków. Drugą część jego ojcowizny stanowiły dobra w okolicy Mościsk w ziemi przemyskiej na które składały się nabyte przez ojca Sanniki i Pakość oraz rozległy kompleks królewszczyzn z głównym ośrodkiem w Radenicach, w których ok. 1476 roku ufundował kościół. Według rewizji z 1469 roku łączna suma królewskich zapisów na tych dobrach wynosiła co najmniej 1910 grzywien.
Kluczowe znaczenie dla zabezpieczenia podstaw majątkowych działalności publicznej Mikołaja Stadnickiego miało jednak utrzymanie części majątku wniesionego rodzinie przez matkę, Katarzynę – dóbr żmigrodzkich oraz części czterech wsi w powiecie ksiąskim. W wyniku dwóch małżeństw, które Katarzyna zawarła po śmierci swego męża Mikołaja Stadnickiego, ojca Mikołaja, sytuacja własnościowa tych dóbr znacznie się jednak skomplikowała. W roku 1453 Katarzyna przekazała swojemu drugiemu mężowi Krzesławowi Wojszykowi w dożywocie trzecią część dóbr żmigrodzkich, trzech wsi w powiecie ksiąskim (Grodziny, Zegartowic i Opatkowic) oraz tenuty osieckiej, wyłączając z dziedziczenia jego ewentualne potomstwo z kolejnych małżeństw i zastrzegając dożywotnią pensję 12 grzywien dla swojej żyjącej matki (babki Mikołaja). W 1463 roku Katarzyna zabezpieczyła swojemu trzeciemu mężowi Pawłowi Gołuchowskiemu na tych dobrach oraz na sąsiadującej z Zegartowicami Woli pożyczone od niego 500 grzywien, pod warunkiem, że po śmierci męża 400 grzywien przypadnie nie jego krewnym, lecz jej i jej potomstwu. Dzieci ze swego pierwszego małżeństwa z Mikołajem Stadnickim (syn Mikołaj i córka Katarzyna) zabezpieczyła w 1462 roku zapisując na czterech wsiach klucza żmigrodzkiego wyłożone ongiś przez ich ojca 1000 grzywien, z czego 700 grzywien na rzecz Mikołaja i 300 grzywien na rzecz jego siostry Katarzyny. Zastrzeżono wówczas, że w razie pełnej spłaty tych sum przez Jana i Krzesława, synów Katarzyny z małżeństwa z Wojszykiem, te cztery wsie będą mogły zostać podzielone po połowie między Wojszyków i rodzeństwo Stadnickich.
Po śmierci Katarzyny ok. 1463 roku wybuchł spór o jej posag z drugiego małżeństwa (z Wojszykiem) między Mikołajem Stadnickiem a jego przyrodnimi braćmi. Konflikt te został polubownie zażegnany na sądzie nadwornym w 1464 roku, a dwa lata później Mikołaj podjął pierwszą próbę trwałego uregulowania kwestii dóbr macierzystych. Rodzeństwo Stadnickich zobowiązało się wówczas odstąpić Wojszykom trzecią część żmigrodzkich dóbr i połowę zbroi, pozostawiając sobie resztę, w tym do czasu wypłacenia im 1000 grzywien, cztery wsie objęte zapisem uczynionym przez matkę. Przy tej okazji obie strony postanowiły umorzyć wzajemne pozwy o zagarnięcie wołów, koni, krów i źrebaków o co się oskarżały. Postanowienia tego jednak nie wykonano (prawdopodobnie z winy Wojszyków), skoro w 1480 roku Mikołaj i działający w imieniu dzieci (Adama, Tomasza, Jana, Andrzeja i Elżbiety) nieżyjącej już Katarzyny (siostry Mikołaja), Jan Trzecieski, domagali się wydzielenia każdemu z nich trzeciej części dóbr po matce i babce. W tym samym roku Mikołaj Stadnicki i Jan Trzecieski zawarli kolejna ugodę z braćmi Wojszykami, wedle której strony uznały zapisy poczynione przez matkę Katarzynę za wygasłe i zobowiązały się dokonać podziału dóbr po połowie. W międzyczasie, Mikołaj za 750 florenów, wóz i dwa konie do powozu, wykupił prawa swych małoletnich siostrzeńców do dóbr żmigrodzkich. W 1481 roku została zawarta umowa między Mikołajem Stadnickim a braćmi Wojszykami. Zgodnie z nią, Stadnickiemu przypadła połowa zamku w Żmigrodzie położona od strony Wisłoki, leżący opodal grunt miejski z młynem, Stary Żmigród, Kąty, Kącka Wola, Siedliska, Świerchowa, Bukowina, połowa Myscowej oraz połowa sum zapisanych na sąsiedniej tenucie osieckiej. Warto jednak zauważyć, że umowa ta nie rozwiązała definitywnie sporu, gdyż Krzesław Wojszyk wypowiedział jej warunki. Uzupełnieniem majątku Mikołaja Stadnickiego były nieruchomości miejskie: grunt w Przemyślu oraz co najmniej jeden z dwóch domów w Krakowie przy ulicy Grodzkiej. Wymieniany też jest jako ten, który dokonał lokacji Krempnej.
Jako współwłaściciel przygranicznego Żmigrodu, Stadnicki był protektorem polskich kupców prowadzących handel z miastami Górnych Węgier, broniąc ich m.in. przed nadużyciami węgierskich urzędników skarbowych (w 1489 roku interweniował w sprawie żmigrodzkiego kupca Jakuba Chrząstkowskiego, któremu bardejowscy poborcy podatkowi zajęli towar) i grasującymi w górach rozbójnikami. Należy podkreślić, że Mikołaj dbał też o dochody Żmigrodu, bo np. w 1484 roku wysłał pismo do rajców Bardejowa skarżąc się, że kupcy z tego miasta omijają komorę celną w Żmigrodzie i informując o konsekwencjach korzystania z bocznych dróg prowadzących do Dukli. Warto podkreślić, że właściciele Żmigrodu, mimo prowadzonych między sobą sporów, dokładali starań, aby poprawić jakość dróg wiodących przez ich miasto. Mikołaj Stadnicki bardzo stanowczo egzekwował cło pobierane w Żmigrodzie, co prowadziło do konfliktów z lokalną szlachtą. W latach 1485-6 procesował się z Jakubem z Dukli, który na drodze między Duklą a Krosnem odbił dwa wozy z winem i innymi towarami o wartości 100 grzywien, zajęte przez służbę Stadnickiego i prowadzone do Żmigrodu z powodu ominięcia owego cła.
Żoną Mikołaja Stadnickiego była Barbara z Niedźwiedzia i Biórkowa, córka burgrabiego krakowskiego Jana Gałki, jedyna dziedziczka zamku w Krzelowie z okolicznymi wsiami. Małżeństwo zostało zawarte najpóźniej w styczniu 1468 roku, bo wówczas Mikołaj zabezpieczył małżonce na swych dobrach 400 grzywien posagu i 600 grzywien wiana. Po śmierci Barbary jej dobra krakowskie przeszły na rodzinę Stadnickich. Dziećmi z tego małżeństwa byli: Andrzej, Stanisław i Jan oraz Katarzyna, Barbara. Niektóre źródła wymieniają jeszcze trzecią córkę imieniem Dorota.
Należy podkreślić, że Mikołaj Stadnicki bardzo umiejętnie dbał też o interesy swoich krewnych, zwłaszcza braci stryjecznych, synów Zbigniewa ze Stadnik. W 1466 roku, być może w obliczu ciężkiej choroby, jednemu z nich plebanowi oświęcimskiemu Zbigniewowi zapisał dożywotnio nie tylko dobra ojczyste, ale też trzecią część macierzystych dóbr żmigrodzkich. Zapis, odwołany po zawarciu małżeństwa przez Mikołaja, przewidywał, że w razie jego bezpotomnej śmierci, dobra przejdą na braci Zbigniewa. Drugi z braci stryjecznych Mikołaj, niewątpliwie dzięki prezencie Stadnickiego, został proboszczem w Starym Żmigrodzie.
Mikołaj Stadnicki zmarł 20 lipca 1490 roku w Krakowie.